Tego dnia wyszedłem z mojej jaskini która znajduje się w lesie wrzosowym. Lubię to miejsce, zawsze znajduję, zawsze tu jest dużo zapachów, bardzo mnie to cieszy. Zacząłem biec truchtem nad jezioro. Moje imię wywodzi się od jeziora, moja mama mnie tak nazwała, ponieważ mówiła mi, że jak tylko otworzyłem oczy to od razu skojarzyły się jej z jeziorem. Zanim się obejrzałem już byłem u celu swojej wędrówki, podszedłem wolnym krokiem do tafli wody i przybliżyłem do niej pysk aby zaspokoić pragnienie. Podniosłem głowę i już chciałem wracać, ale na mojej drodze stał jakiś pies lub suka.
-Dzień dobry- przywitałem się.
<Ktosiu?>
Na przyszłość proszę o dłuższe opowiadania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz