Mimo tego jak suczka mnie potraktowała dalej stałem z nosem przyklejonym do szyby.
- Lastrada,jesteś PSEM,nie CZŁOWIEKIEM. Psy się nie przebierają Lassie - Wytłumaczyłem jej chociaż wiedziałem że doskonale o tym wie.- Wiem głupku - co jej odbiło? Nie wiem.
- Błagam Lastrado wyjdź... - powiedziałem do gammy.
- Tja... Po co niby? - odsłoniła kawałek zasłony.
- Wiesz jak nazywa się przesolona firanka? - spytałem sprawdzając czy wie.
- A co to ma do rzeczy? - odpowiedziała - nie wiem - po chwili dodała.
- Zasłona. A teraz wyjdź. - dalej chciałem żeby wyszła
- Powiesz mi po co,Wolfik? - spytała
- Nie.- odpowiedziałem
- To nie idę - odpowiedziała i sobie poszła.
- Powiedziałem że nie bo dobrze wiesz dlaczego, Lastrada. - zdziwiłem się sam sobie bo nigdy nie nadużywałem tak imienia innej osoby. Nawet Ufie tak często nie mówiłem jej imienia. Ale Lastrada to takie śliczne imię... O wiele lepsze niż moje... Po kilkunastu minutach w drzwiach stanęła Lastrada.
- Zadowolony?- powiedziała z dziwnym wyrazem pyska.
- Bardzo. A teraz chodź. - odpowiedziałem
- A gdzie mnie prowadzisz Wolfik? - Powiedziała suczka
- Jeszcze sam nie wiem. Gdzieś na spacer. - odpowiedziałem.
Po długim namawianiu poszła.
- Wiem! - Krzyknąłem
- Co? Dowiedziałeś się że nie masz mózgu? - Słowa suczki lekko mnie uraziły. Chociaż rozumiałem że mogła się wkurzyć. Nagle jakiś wilk wskazuje jej drogę do domu i kilka dni później znowu przychodzi
- Nie. Ale wiem gdzie pójdziemy. I gdybyś chciała wiedzieć to mam mózg bo gdybym nie miał to bym nie żył. - powiedziałem
- To gdzie masz zamiar pójść? - powiedziała znudzona.
- Zobaczysz! - powiedziałem i pobiegłem w stronę jeziora. Po jakimś czasie biegu ukazał m się piękny obraz.
Po chwili dołączyła do mnie Lassie.
- I co? Ładnie? - spytałem gdy zobaczyłem jej zdziwione oczy. Zanim doczekałem się odpowiedzi byłem już na drzewie i łapą łowiłem ryby. Gdy suczka do mnie dołączyła szybko złowiliśmy wystarczająco dużo ryb na obiad.ja szykowałem ryby a Lastrada rozpalała ognisko. Wszystkie ryby były gotowe a ona dalej trudziła się z rozpaleniem ogniska. Zdążyłem pójść po ziemniaki z sąsiedniej wsi. Pogonili mnie ale zdobyłem kilka. Gdy wróciłem suczka akurat rozpaliła ognisko. Zjedliśmy ryby i do resztek ognia wrzuciłem ziemniaki. Ponoć dobre. Odpoczęliśmy po posiłku i rozmawialiśmy. Potem ja wskoczyłem do wody przy okazji ochlapując gammę.
- Ej! - powiedziała zła.
- No co? Wskakuj! - Odpowiedziałem po chwili. Gdy Lastrada była już ze mną w wodzie robiliśmy konkursy kto szybciej dopłynie itp. Przy okazji dowiedziałem się o naszej gammie wiele rzeczy.
- Wracamy? - powiedziała zmęczona acz szczęśliwa.
- Ja tutaj zostaję. Nie mam zamiaru wracać jak jest nów- powiedziałem wskazując na puste niebo
- Ja nie mam zamiaru tutaj zostać na pastwę losu. Miłego pożarcia przez wilki albo coś innego! - krzyknęła i pobiegła w krzaki...
Lastrada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz