- W sumie, mi się przydało pobiegać. Szkoda mi tylko, że musiałam ciągnąć za sobą - albo to ty mnie ciągnąłeś? - osobę, którą zaprosiłam na gotowy obiad. - mruknęła suczka.
- Nie martw się. - łapa wilczaka spoczęła na jej łapie, po czym szybko poderwała się na swoje miejsce. W tym momencie suczka coś sobie przypomniała, a
- Chyba mam coś jeszcze... - mruknęła. Po chwili wróciła z butelką czegoś czerwonobrunaatnego.
- A co to jest? - spytał niepewnie Marvel.
- Wino. - z trudem rozcyfrowała literki na etykiecie. - Podobno jest dobre, ale nie można wypić za dużo.
- Czemu?
- Nie wiem. - westchnęła. - Poczekaj chwilkę...
Znów ruszyła w stronę spiżarni. Tym razem przyniosła kieliszki i zapaloną uprzednio świecę. Światło ładnie odbijało się w szkle.
Pies przekrzywił głowę. Lastrada nie zdążyła powstrzymać uśmiechu.
- Jest już późno. Nocujesz? - spytała. Od tego zależył dalszy przebieg wieczoru.
Widziała jego zamyśloną minę.
<Marvel?> Nie zawiedź mnie xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz