- Przybij łapę. Ja też nie.
No i poszliśmy.
- Myślisz, że to może być skrót? - wskazałem w pewnym momencie na zejście do polnej, dzikiej ścieżki.
- Myślę, że tak. - skinęła głową.
- Czekaj.- zatrzymałem ją, gdy schodziła na drogę. - Śpieszy ci się?
- Nie..
- Mi też nie. - wzruszyłem ramionami i zrobiłem kilka kroków do przodu. Poszliśmy normalną drogą, gdzie rosło pełno fioletowych kwiatów. Widok był przecudny i momentami budził poczucie, jakby było się w łaście w bajce o Czerwonym Kapturku. Tyle, że nie było niebezpieczeństwa, że za chwilę wyskoczy zza drzew wilk, żeby zapytać o drogę do babci, lub Cię pożreć..
W pewnym momencie na drogę wybiegła wiewiórka. Zarówno Elieen, jak i ja nastawiliśmy uszu, morderczym wzrokiem przebijając ofiarę niemalże na wylot.
Elieen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz