czwartek, 29 września 2016

Od Delgada

Było ciepłe popołudnie. Postanowiłem wyjść na spacer. Wędrowałem po okolicy, pogoniłem wiewiórki. Wszedłem na małą górę obejrzeć sforę z wysoka. Gdy postanowiłem zejść, wskoczył na mnie pies, nie zdążyłem zobaczyć kto to bo chwilę później zemdlałem. Jak już się obudziłem nie wiedziałem gdzie jestem, wiedziałem tylko że jestem w czyimś domu. Ale w czyim? Nie poznawałem tego miejsca. Gdy nagle zza rogu wyszła suka więc wreszcie wstałem.
- O wreszcie wstałeś. Sorry że na ciebie wpadłam.
- Luna?
- No.
- Warto wiedzieć.
- A ty jak mi się zdaje Delgado.
- Tak,to ja.
- Może dać ci coś do picia?
- Nie, dziękuje.
- Dobrze.
- Chcesz się przejść?
- Dobrze, co mi szkodzi.
- To może pójdziemy do mojego domu?
- Możemy.
- To chodźmy!
Więc poszliśmy. U mnie w domu bawiliśmy się i wygłupialiśmy do wieczora.
W końcu spytała.
- Odprowadzisz mnie do domu? Nie lubię sama wracać.
- Okay.


~*~


Wstałem rano szczęśliwy z tego co się wydarzyło wczoraj. Pomyślałem, że później odwiedzę Lunę. Wyszedłem na dwór i rozglądałem się po okolicy. Słońce, chmury, drzewa, skały, pies. Pies? Przypatrzałem się dokładnie. Tak,pies i to nie byle jaki pies. To Luna właśnie do mnie biegła. Piękna zgrabna suka biegła tak szybko że niemal na mnie znowu wpadła.
- Hej! Właśnie do ciebie biegłam.
- Hej!
- Co u ciebie?
- Dobrze. A u ciebie?
- Też dobrze. Może znowu spacer?
- Dobra, tylko gdzie?
- Może wyjdziemy do lasu i pokąpiemy się w jeziorku?
- Dobry pomysł!
- To idziemy?
- Oczywiście!
Jak mówiliśmy, tak i zrobiliśmy. Było wspaniale! Właśnie wracaliśmy gdy spytała.
- Lubisz mnie Deli?
- Gdybym cię nie lubił to by mnie teraz nie było tutaj.
Wróciliśmy i pożegnaliśmy się po czym wróciliśmy do domu.



(Luna?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz