- A więc?
- Dajemy. - uśmiechnąłem się schylając bliżej ziemi.
- To teraz się skradamy, tak? - zapytała.
- Aleś ty niemądra. Oczywiście że tak. - przewróciłem z uśmiechem oczyma i liznąłem ją po nosie.
Przyczailiśmy się obierając cel.
- Owce wiedzą, że jesteśmy drapieżnikami. Jeśli psy pracują w charakterze pasterskim, to też nie przyjaźnią się z nimi, ale udają wroga. - szepnąłem.
- Skąd ty to wiesz?
- Tu i tam, tam i tu.. Chodźmy. Tam jest człowiek. Od niego z daleka. - wskazałem pyskiem.
- O! Widzisz ten bujny ogon unoszący się ponad trawą? To pies pasterski. Zaraz będzie zaganiał owce do tamtego rogu, a my mu w tym przeszkodzimy. Chodź! - krzyknąłem na koniec i wstałem pędząc w kierunku zwierzyny. Wadera naturalnie pobiegła za mną. Podbiegliśmy do jednego kąta i spłoszyliśmy wełnę. Usłyszeliśmy za sobą oburzone krzyki pasterza nakłaniające podopiecznego do reakcji. Do naszych uszu, wśród przeróżnych beków , dobiegł też głos zbulwersowanego psa. Poznałem go po głosie.
- Z drugiej! - wrzasnąłem do Nuti, która też bawiła się przednio. Okrążyliśmy owce.
- Horizon! Znowu psujesz mi pracę! - obydwoje usłyszeliśmy nieco zły, ale głównie rozbawiony głos. Zatrzymałem się na chwilę.
- Hej, Rise. Dawno się nie widzieliśmy, ale zawsze jak nas odwiedzasz, to płoszysz mi stado. - wadera usłyszała ten czysto górski akcent należący do psa. - A tej pani jeszcze nie znam.. - uśmiechnął się.
Z jednej strony go rozumiałem. Zawsze zjawiałem się u niego z inną suczką..
- Uh? No tak! To jest Hamfrey. - zwróciłem się do Nuti. - A to jest Nuti. Moja ukochana, partnerka i razem ze mną samica alfa. - pochwaliłem się.
- Ohoho! To dużo zmian u Ciebie, widzę! Wyszedłeś na ludzi! Witaj Nuti! - uśmiechnął się szeroko. Zawsze podziwiałem optymizm tego bordera.
- Michał nie będzie zły? - wskazałem na człowieka.
- Niee! On już Cię zna i wie, że nie jesteś głoźny! Tylko panienka wygląda trochę jak wilk, ale on zrozumie..!
Nutiś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz