-Um...-odwróciłem wzrok i podrapałem się po karku.- Byłem młody, bawiłem się jak wszyscy inni. Bez zobowiązań, więc i bez opieki. Musiałem sobie radzić sam, aż znalazłem niezły sposób.- Odparłem, wzruszając ramionami. Ta dokończyła oblizywanie naczynia i odstawiła je, kładąc się z powrotem. Wiedziałem, co jeszcze można zrobić. Delikatnie uchyliłem okno, by wleciało trochę świeżego powietrza. Patrząc na Kelpie, dalej bolała ją głowa, ale już chyba mniej. Postanowiłem zrobić coś jeszcze.
- Zaraz wracam, a ty leż.- Krzyknąłem, wybiegając i nie dając Kel czasu aby spytać "Gdzie idziesz?".
A właśnie...gdzie biegnę? Do szpitala. Na pewno mają jakieś leki na głowę.
Dotarłem do drzwi i już miałem wejść, jednak w porę zauważyłem Alexa.
- Cześć Alex! Mam pytanie.- podszedłem do niego. - masz może jakieś leki na ból głowy?
- No mam, mogę dać ci bez recepty, jeśli powiesz dla kogo one są?
- Dla...Mojej koleżanki. Taki tam mały kac.- zaśmiałem się nerwowo. Nie powiem przecież, że dla Kelpie.,..a gdybym powiedział, suczka z pewnością miałaby mi to za złe.
XxX
- Wróciłem!- Wszedłem do środka i rozejrzałem się. Kel siedziała przy oknie, nie zauważając mojego przybycia. Podszedłem do niej od tyłu.
- Mam cię!- Krzyknąłem, łapiąc ją za ramiona. Ta aż podskoczyła, robią mega śmieszny grymas. Zacząłem głośno się śmiać.
- No bardzo zabawne, ale gdzie żeś był?!- Wyrwała mi z rąk małe pudełeczko.
- Ja,.,Po leki na głowę!- Nie mogłem przestać się śmiać. Jednak w końcu uspokoiłem się i rozpuściłem tabletkę w wodzie, którą potem suczka starała się wypić.
-Fuuuj.- powąchała bezbarwną ciecz, z obrzydzeniem odsuwając głowę. Ale wzięła głeboki oddech i po chwili opróżniła naczynie.
- Co powiesz na odświeżający spacer?
Kel? :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz