środa, 21 września 2016

Od Arrow C.D. historii Snowflake'a

- Tak.. Nie. Nie wiem. - zająknęłam się wzruszając barkami.
Spojrzałam w stronę niewidocznego już pod osłoną nocy klifu. Stanęłam w jego kierunku starając się wypatrzeć cokolwiek. Jednak drogę oświetlał mi tylko słaby blask księżyca.
- Arrow.. - westchnął pies. Poczułam na sobie jego wzrok.
- Spokojnie. Nie skoczę. - spojrzałam na Snow'iego i zrobiłam kilka kroków w jego stronę.
- ale dlaczego chciałaś to zrobić? - pomimo słabego światła, zobaczyłam jak marszczy brwi w niezrozumieniu.
- Już dawno nie powinnam żyć. - to prawda. Już w dniu gdy wpadłam pod samochód.
- Nie rozumiem...
- Nie wszystko dane jest nam poznać czy zrozumieć, a ja, gdybym zniknęła, zrobiłabym kilku psom przysługę.
Patrzył na mnie wciąż ubogi o informacje na mój temat.
- Wybacz, ale jeśi nie skoczyłam, to idę do jaskini się położyć.
- Ale jak Cię znajdę? Przecież..
- Jeśli to przeznaczenie, to zgadniesz gdzie jestem. - wzruszyłam ramionami uśmiechając się lekko i przerywając mu w środku wypowiedzi.
Wiem, że nie jestem idealna. Daleko mi do tego stanu.
- Ale skoro mi nie ufasz, a przed chwilą chciałaś popełnić.. samobójstwo, to jaka różnica w tym, czy pójdziesz do siebie, czy jeszcze chwilę porozmawiasz ze mną? W najgorszym wypadku Cię zabiję, a przecież i tak tego chciałaś. - zaśmiał się lekko. Chyba nawet rozbawiło mnie to, z jakim trudem wypowiedział słowo SAMOBÓJSTWO.
- Moje zaufanie do psów wynosi 0 i nadal spada. - nie mam pojęcia jakie uczucia towarzyszyły mi w tej chwili.. chyba.. żadne. Nie czułam nic. Żadnego smutku, strachu, bólu, złości, czy przede wszystkim radości.
- Hah. Nie wiesz. Może Twoje zaufanie odbije się od dna i powróci?
- Chciałabym.
- Może ja pomogę Ci z tym problemem? - usiadł przechylając głowę na bok.
- Nawet psycholog nie pomógł. Psychologiem jest moja przyjaciółka. Jedyna osoba, której jeszcze mogę zaufać. Powodzenia. - przewróciłam oczyma siadając naprzeciwko goldena. Okiem psa hodowlanego, nawet o tej porze zauważyć się dało, że nie jest typem psa wystawowego. Był dużym goldenem o jasnej, wręcz biszkoptowej sierści, podczas gdy moja była złota. Potężne łapy i chód... już go widzę gdy na ringu wpada w inochód. Mimo wszystko, zdobyłby kilka punktów za zadbaną sierść i wielkość.
- ej... słuchasz mnie w  ogóle? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
- Wybacz. Zboczenie zawodowe. Już oceniałam Cię jak sędzia na wystawie. Robię tak z wieloma psami. Nawet nie wem dlaczego.
- Więc jesteś z hodowli? - zaśmiał się. Nieświadomie zdradziłam mu jakąś część mojej historii.
- Tja. - potwierdzenie samo wyleciało mi z pyska, gdy już miałam zaprzeczyć.
- Oj proooszę. Opowiedz coś o sobie.
- nie.
- Dlaaaczegoo? - jęknął
- Bo nie wiem niczego o tobie.

Snowy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz