Dopiero po chwili dotarło do mnie co się zdarzyło i powoli wracałam do świata żywych. Zorientowałam się że już nie stoję nad przepaścią i ktoś mnie dziwnie obejmuje. Trzymał mnie ktoś obcy. Dało się to wyczuć chociażby przez sposób w jaki próbował mnie uspokoić. Chyba coś do mnie powiedział, ale nie odnotowałam tego. Patrzyłam się z obłąkaniem w stronę klifu.
- Spokojnie. Już ci nic nie grozi. - usłyszałam ciepły głos psa głaszczącego mnie nieswojo łapą po głowie. Zatrzęsłam się, gdy na myśl znów przyniósł mi się widok ścieżki. W pewnym momencie mocno wypuściłam powietrze pozbywając się w ten sposób nadmiaru stresu i po raz kolejny odgarniając wspomnienia.
- Tak. - jęknęłam cicho zamykając jeszcze a chwilę oczy.
- Co? - pies natychmiast zareagował jakby sądząc, że się przesłyszał, a nawet jeśli się odezwałam to więcej tego nie zrobię.
- Jestem Arrow. - przypomniało mi się jego pytanie. Skończyłam patrzeć w przestrzeń i obróciłam się w stronę jak się okazało goldena.
- Arrow. - uśmiechnął się lekko z ulgą.
- Tak mam na imię. Coś nie tak? - zmrużyłam oczy obserwując psa, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Miał oczy pełne nadziei.
- Co? N-nie. Właśnie wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kazali mi cię znaleźć. - uśmiech nie schodził z jego pyska.
W mojej głowie roiło się od kilku pytań takich jak kto? gdzie? dlaczego? jak?, ale postanowiłam zachować je dla siebie.
- Dlaczego mnie powstrzymałeś? - zmrużyłam lekko oczy.
- Przecież nie mogłem pozwolić ci skoczyć.
- Dlaczego cały czas się uśmiechasz? - nie rozumiałam dlaczego jest wesoły.
- Bo nie pozwoliłem.
- A może ja tego chciałam?
- Nikt nie chce zakończyć swojego życia bez powodu. Podobno też jesteś jedyną osobą, która może mnie ogarnąć.
- Co?
- Tak jak słyszałaś. Musisz podjąć się mojej... resocjalizacji.
- Ja nawet nie wiem czy dałabym radę naprawić siebie, a co dopiero inną osobę? - popatrzyłam w dół na swoje łapy i przechyliłam lekko głowę na bok.
Snow? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz