wtorek, 23 sierpnia 2016

Od Verony

Długo czekałam na ten moment. Wojna dobiegła końca, a Sfora wreszcie była wolna. Nie musiałam już patrzeć na cierpiących i umierających członków SPG, co było nieuniknione, skoro byłam lekarką. Nadeszły spokojniejsze dni, już nie musiałam bać się o swoje życie i innych.
Udałam się na samotny spacer po Navydeer. Dawno tam nie byłam, mimo że tak naprawdę był to mój dom, szczególnie grota Hospitallo, gdzie kilka lat temu mieszkałam i pracowałam. Jeszcze zanim wilki odebrały nam cały sektor i mieszkanie wielu psom. Zatrzymałam się na Wodnym Oku, podziwiając widoki. Minęła mnie całująca się para, lecz nie psów. Ludzi. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że przecież oni tutaj się pojawiali. Parsknęłam pod nosem, uświadamiając sobie, że zapomniałam, co tutaj było.
Wracałam Starymi Torami, próbując sobie wszystko ułożyć w głowie. I wtedy naszła mnie myśl.
W Sforze Psiego Głosu byłam prawie od początku. Prawie. W każdym razie odkąd założyli ją Drin, Hockey i Maybe. Od dnia, kiedy dołączyłam, minęło już ponad sześć lat. Jak ten czas szybko leci...
W międzyczasie mój brat zdążył się trzy razy zakochać, a ja...? Znalazłam przyjaciół i partnera, Fretsa, którego niestety straciłam... Wychowałam szczeniaka, który teraz, jako dorosły pies, ułożył sobie życie z Ivy.
Chciałam poznać życie poza Sforą, które było już mi zapomniane. Tak, właśnie to. Chciałam opuścić Sforę Psiego Głosu.
***
- Jesteś pewna? - Seth nadal nie wierzył w to, co mu powiedziałam.
Przytaknęłam zdecydowanym skinieniem głowy.
- Kocham tę Sforę, ale naprawdę jestem ciekawa tego, co jest poza nią. - wytłumaczyłam. - Jeszcze mam trochę życia przed sobą. - zaśmiałam się gorzko.
Owczarek spuścił wzrok.
- Jak chcesz. - spróbował się uśmiechnąć. - Nie będę trzymać się tu na siłę.
- Dzięki. - szepnęłam i ruszyłam w stronę mieszkania Horizona. Wiedziałam, że muszę poinformować nowego Alfę o mojej decyzji. Przyjąl to ze zdziwieniem, lecz nic więcej nie dał po sobie poznać.
Obeszłam wszystkie tereny, żegnając się z każdym znajomym psem, jakie napotkałam. Był wśród nich mój współpracownik i jednocześnie przyjaciel, Alex. Oprócz niego Brook, partnerka Setha... i wielu innych. Oczywiście nie zapomniałam o Winnerze i Ivy... Parze Beta również opowiedziałam, o co chodzi. Dlaczego odchodzę. Z Sethem porozmawiałam na samym końcu.
- Jeszcze kiedyś was odwiedzę. - obiecywałam.
Zakończyłam na Romantycznej Łące w Avendeer. Było jeszcze tylko jedno miejsce, którego nie odwiedziłam...
Udałam się do Grobowca. Zatrzymałam się przed nim i westchnęłam głęboko.
- Cześć, Frets. - odezwałam się cicho. - Mam nadzieję, że rozumiesz, dlaczego to robię.
Czułam się tak, jakby naprawdę był przy mnie... Nawet nie zauważyłam, kiedy moje oczy wypełniły się łzami. Nie było słów, jakie mogłyby opisać, jak bardzo za nim tęskniłam.
- Wiesz... jest tylko jedno miejsce, gdzie kiedyś się spotkamy... - głos mi się załamywał. Pociągnęłam nosem. - Żegnaj, Fretsiu.
Skierowałam się w kierunku granicy, czyli tak zwanego Pyskowego przejścia czy też po prostu wyjścia. Po raz ostatni odwróciłam się i spojrzałam na jedyne tereny, jakie były stąd widoczne. Zamrugałam oczami, by powstrzymać kolejną falę łez.
Przeszłam przez wyjście, idąc w kierunku Pyskowic. W kierunku nowego rozdziału mojego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz