- Ale tu jest pięknie. - ze zdumienia otworzyłam szeroko oczy.
- Prawda? - posłał mi lekki uśmiech.
- Wiesz.. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To wszystko dzieje się tak szybko.. Kończy się wojna, okazuje się, że nie wszystkie wilki są złe.. No wiesz. Amira. I.. najważniejsze - Jesteśmy parą. - osunęłam się odrobinę w dół. Taki natłok wrażeń.
- Ja też jeszcze nie mogę w to uwierzyć. - położył mi łapę na ramieniu. Szybko odwróciłam wzrok w jego kierunku i poczułam ogromną ulgę, że wszystko się dobrze zakończyło.
- Kocham Cię, Niger. - wtuliłam się w jego futro.
- Ja Ciebie też. Bardzo. - mocniej mnie uścisnął.
Ale to nie był koniec cudownych niespodzianek.
Gdy wróciliśmy do Hospitallo, aby odwiedzić wilczycę, zastał nas Alex. Okazało się, że coraz więcej członków rannych w trakcie ostatecznej bitwy wychodzi ze szpitala i nikt ranny nie umarł.
Korytarzem wzdłuż sal podeszliśmy do 'trójki' i po woli otworzyłam drzwi.
Naszym oczom ukazał się uśmiechnięty pysk siedzącej wadery. Wciąż była podłączona do aparatur.
- Witajcie. - uśmiechnęła się szeroko.
- Hej, Amira. - podeszłam do niej i przytuliłam. Toller również. - Jak się czujesz? - zapytałam z troską.
- Coraz lepiej. Dziękuję. - przytaknęła. - Muszę Wam coś wyznać. - westchnęła.
W mojej głowie zapaliła się lampka. O czym chce nam powiedzieć? Wstrzymałam oddech.
- Rozmawiałam już z Horizonem i dołączam do Sfory Psiego Głosu. - uśmiechnęła się.
Nigerku? Przepraszam za czas... bw :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz