Miałam dość zachowania suczki. Była tak strasznie przygnębiona, że jedynym słusznym rozwiązaniem według mnie była szczera rozmowa z Aresem. Wiedziałam, że to przez niego.
Wiedziałam też gdzie mieszka. Podeszłam i zapukałam mocno w drzwi. Może zbyt mocno?
- Ares? - zapytałam delikatnie, gdy nikt mi nie odpowiedział.
- Kto tam? - zapytał łagodny głos.
- Czy to ważne? Chcę porozmawiać.
Odpowiedziała mi cisza, ale jednak po chwili drewniane drzwi się uchyliły lekko skrzypiąc.
Niepewnie weszłam do środka. Moim oczom ukazał się pies, równie zmarnowany, co Arrow.
- Posłuchaj. Nie przyszłam po to, żeby cokolwiek zmieniać. Jestem tu, żeby odbyć z Tobą rozmowę, której Arrow nie jest w stanie poprowadzić.
Ares?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz