Rafaello patrzył na borderkę z podziwem. Zawsze była taka odważna... nie widział w niej agresywnego, dzikiego stworzenia rządnego krwi, a wspaniałą, piękną, idealną przyjaciółkę... no właśnie... przyjaciółkę? Raf często się nad tym zastanawiał: Czy Freiheit jest moją przyjaciółką... a może kimś więcej? W tej chwili akurat się nią zachwycał... suka zatapiała swoje białe kły w zwierzęciu. Pies przypatrywał się jej z podziwem. Kiedy borderka zakończyła posiłek Rafaello zawołał ją i wędrowali dalej. Minęły trzy pełne godziny. Coraz bardziej chciało im się pić. Znaleźli jaskinię.
- Przerwa?- zapytała dysząc.
- Zanocujmy tu. Jaskinia jest mała ale zmieścimy się.- uśmiechnął się Raf.
- Ok.- krzyknęła rzucając się do oczka wodnego.
Po chwili oboje pluskali się w chłodnej wodzie. Kiedy zrobiło się ciemno, weszli do jaskini. Suka położyła się na środku, a samiec z boku. Nie chciał naruszać jej przestrzeni.
- Ej, co tak daleko?- zapytała po chwili podchodząc do psa i kładąc się obok niego.
Na pyszczku Rafaello zawitał szczery uśmiech. Samiec mocno przytulił przyjaciółkę.
***
Był środek nocy. Coś obudziło Rafa. Na niebie było pełno spadających gwiazd.
- Frei, wstawaj.- obudził ją pies.
Po kilku minutach razem oglądali gwiazdy.
- Potrafisz policzyć gwiazdy?- zapytał przerywając ciszę Raf.
- Nie.- odpowiedziała.
- Tyle ile gwiazd jest na niebie i ile ziarenek piasku na pustyni... to liczba wskazująca jak bardzo Cię kocham.- szepnął jej na ucho.- Pomyśl życzenie Frei.
Suka zamknęła oczy i wypowiedziała cichutko życzenie, a jednak na tyle głośno, że pies je usłyszał.
<Frei :** Jakie życzenie ma moja ulubiona Borderka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz