Już chciałam coś powiedzieć, jednak zauważyłam, że pies zasnął. Zaczęłam się śmiać, kręcąc z politowaniem głową. Usiadłam w rogu sali i czekałam, aż się obudzi.
XxX
po jakiś 2 godzinach, wstał.
- Witaj, śpiąca królewno! Jak się spało.?- Szybko usiadłam obok niego położyłem głowę na łóżku.
- Mogłem spać dłużej, ale zaraz chyba umrę.
- Nie umrzesz, spokojnie. A jeśli tak, na swój pogrzeb wolisz róże czy tulipany?- Udałam zamyśloną. Ten szturchnął mnie z uśmiechem.
- Jeśli myślałaś, że szybko dam ci spokój, o wiedz, że nigdzie się nie wybieram.
- Szkoda..- Próbowałam szepnąć, ale tak żeby słyszał. Ten odwrócił się do mnie grzbietem, udając urażonego. Zeszłam więc i podbiegłam z drugiej strony. I tak z dziesięć razy. W końcu jednak przewidziałam jego ruch, i korzystając z okazji, pocałowałam go. Od razu się uśmiechnął.
- Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale..- Do pokoju wszedł Alex. Oderwaliśmy się od siebie.
- Muszę go zbadać.- dokończył z wielkim uśmiechem.
zarumieniłam się i posłałam Horizonowi pokrzepiający uśmiech, po czym wyszłam z sali, z której słyszałam żywą rozmowę Bringa i jego Ojca.
Spojrzała na drewniany zegarek i westchnęłam.
Po kilku minutach, ujrzałam w drzwiach Alexa. Uśmiech nie schodził mu z pyska.
- Co z nim?- Spytałam zmartwiona.
- Spokojnie- zaśmiał się- musi jeszcze trochę zostać, potem wypiszę mu leki.
Kiwnęłam głową, a gdy lekarz odszedł, weszłam do sali.
- I jak?- Spytałam, siadając ponownie obok jego. Był tak zamyślony, że nie widział nawet jak weszłam.- Horizuś! Hello!- Pomachałam mu łapą przed oczami. Uśmiechnął się i posłał mi przepraszające spojrzenie.
- Coś się stało?- spojrzałam na niego z troską.
Horizon? :'D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz