piątek, 5 sierpnia 2016

Od Nuti C.D. historii Horizona

- Póki nie załatwimy tej sprawy, każdy może być zagrożony. - zaczęłam temat - jest sprytny. A co jeśli któryś pies go spotka i przyprowadzi?
- w sumie...
- Zajmę się tym.
- żeś zwariowała? Mówiłem ,że to niebezpieczne
- Nie rozumiesz. Jeśli nie zrobimy tego teraz... Wszystko może się wydawać. Poza tym, mam plan...- Ta.  Chciałabym go mieć..
- Nie. Jutro o tym pogadamy.
- ok...Jeśli pozwolisz, ja się położę.
-Dobranoc- uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i poszłam spać. Z tego co słyszałam, Horizon poszedł  do siebie. Zostałam sama.
Rozglądnęłan się i wyszłam z jaskini. Było całkiem ciemno, jedyne co słyszałam, to szum strumyka i koniki polne. Po cichu wyszłam. Po co? Tak dla pewności.
Doszłam do parku i tam szukałam wejścia do tego dziwnego lasu. Znalazłam je, ale trochę czasu to zajęło. Usłyszałam bardzo ciche, jednak przerażające wycie. To nie był żaden wilk ze sfory. O nie...
Starałam się iść za dźwiękiem, cały czas byłam czujna i ostrożna. Obmyślałam plab- co jak go spotkam? Jeśli mnie zobaczy? Ale usłyszałam coś... Czyiś głos.
- Znajdę was... Zawsze i wszędzie. Jutro na pewno tu przyjdziecie...a w tedy dopne swego. - ten zachrypnięty głos.znam go.
Wyjrzałam zza drzewa. On tam był. Cicho się wycofałam i pognałam z powrotem, zacierając ślady mojej obecności. Teraz nie powiem Horizonowi. Może później... Martwi się o mnie, ale nie mogę czekać, aż coś się wydarzy. Chodzi o bezpieczeństwo Safiry i jej młodych...a także o bezpieczeństwo sfory.
Wróciłam więc do jaskini. Ale ta noc była dla mnie bezsenna.
 Zasnęłam dopiero nad ranem. obudziła mnie spadająca z sufitu woda... Gwałtownie wstałam i otworzyłam oczy.
- Horizon! - prychnęłam, patrząc na ten roześmiany pysk i wiaderko stojące obok. - Zabije cię.

Horizon. ?xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz