sobota, 6 sierpnia 2016

Od Nigera - CD historii Acarta

Obudziłem się wcześnie rano z myślą, że coś zrobiłem źle. Miałem wrażenie, że o czymś (a może o kimś?) zapomniałem. Udałem się na małe polowanie. Na łące, gdzie mieszkałem, było pełno drobnej zwierzyny, więc bez trudu złapałem młodego zająca, który dzisiaj miał posłużyć mi jako śniadanie.
Wróciłem do jaskini ze zdobyczą w zębach. Zjadłem ją szybko i jeszcze przed pracą udałem się na codzienną przechadzkę po Avendeer.
I wtedy sobie przypomniałem. Wczoraj zostawiłem szczeniaka samego na pastwę losu w jakiejś jaskini.
Nie mogłem uwierzyć w swoją głupotę. Czy ja aż tak bardzo nie potrafiłem postępować ze szczeniakami?
Ruszyłem w kierunku tej jaskini. Był to zupełnie inny sektor - Navydeer. Panował tam inny klimat, do którego nie byłem przyzwyczajony, gdyż rzadko tam się pojawiałem. Navydeer co prawda było już nasze odkąd w jednej z bitwej zginął Sam Sao, jednak nadal nie było tam tak bezpiecznie jak kiedyś. Tak tylko słyszałem - SPG straciła ten sektor jeszcze długo przed moimi narodzinami.
Pogrążony w swoich rozmyślaniach zdążyłem zapomnieć, w jakim celu zmierzam w tym kierunku. Właśnie. Acart! On zamieszkał w Navydeer!
A ja mu na to pozwoliłem.
Ogarnij się, Niger, pomyślałem. Tam jest już bezpiecznie. Navydeer należy do nas.
Dotarłem do Opuszczonej stacji metra kilkanaście minut później. Od razu rzuciła mi się w oczy obecna jaskinia Acarta. Podszedłem bliżej i zapukałem do drzwi.
Chwilę później usłyszałem ciche kroki. Drzwi się otworzyły, a za nimi stanął mały shiba.
- Cześć, Acart. - przywitałem się. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie.
- Cześć. - odparł szczeniak.
Zapadła cisza.
- Przyszedłem sprawdzić, jak sobie radzisz. - rąbnąłem bez namysłu.
- Dobrze. - mruknął.
Znowu cisza.
- Eee... - zawiesiłem się na moment. - Może oprowadzę cię po terenach Sfory? - zaproponowałem.

Acart? xd c;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz