Zaśmiałam się głośno i uśmiechnęłam się w stronę psa. Potrąci rozśmieszyć jak nikt inny .i te jego teatralne kroki. Ma pies talent.
- Jesteś niemożliwy - przytuliłam go. - ale... Idźmy już powoli.
- Okej - odparł lekko dysząc. Mimo to, w drodze powrotnej dalej śpiewał. Ja i szczeniaki się przyłączyliśmy. Było na prawdę Wesoło... Na zewnątrz już dorośli, lecz w środku jeszcze dzieci.
- Hej! I jak było? - Spytała wadera, spotykając nas u progu jaskini.
- byliśmy nad stawem i się kopaliśmy! Potem graliśmy w berka i poszliśmy do lasu...z kwiatami. - Uśmiechnął się wilczek, a pozostała dwójka radośnie kiwała główkami.
- Dziękuję wam, że się nimi zaopiekowaliście. Na prawdę, mam u was dług.
- To była przyjemność. Maluchy są super. - Horizon puścił im oczko a one cicho mamrotały między sobą.
- Więc, ja już idę. Muszę coś załatwić. - Powiedziałam szybko i na pożegnanie wszystkich przytuliłam. Zaczęło mi się to podobać...
Poszłam w stronę mojej jaskini. Trzeba ją jakoś urządzić. Pobiegłam więc na łąkę wrzosów. Wzięłam ich kilka, po czym zabrałam lianę z drzewa obok. Zaniosłam je do jaskini, po drodze zbierając kilka szyszek. Weszłam i rozglądnęłam się, po czym usiadłam na środku. Z wrzosów i liany, zrobiłam długi "wianek".ale jeszcze czegoś mi brakowało. Musiałam pojd do Horizona. Akordy był niedaleko.
- Masz chwilę? - spytałam.
- Dla ciebie zawsze - uśmiechnął się
- Okej. Pozbieram mi kwiaty. Każdego rodzaju i zęby było ich dużo. I jak masz, pożyczysz mi te małe, białe lampki?
- e... Ja... UM... T-tak. - Odparł nieco zagubiony.
- Dzięki! - pocałowałam go w "policzek" i pobiegłam do siebie.
Na skalnej półce, w głębi jaskini było wyżłobienie. Tam nalałam wódy, a gdzie było miejsce, dałam kilka szyszek. W sąsiednim pokoju, miało stać łóżko. Została mi skóra sarny, i kilka innych. Rozłożyłam je w kącie pokoju.
-N-nuti? Możesz mi pomóc? - usłyszałam głos Horizona .podeszłam do niego... Trzymał górę lampek i kwiatów.
- Jesteś najlepszy. - wzięłam od niego balast i ułożyłam na środku. Pomógł mi dokończyć wianek i założyć lampki. Potem zawiesiliśmy powstały łańcuch po wszystkich pokojach i trochę na zewnętrznej części jaskini. Dodaliśmy jeszcze paru dodatków, uzupełniliśmy półki skalne różnymi rzeczami i dodaliśmy kilka "mebli', takich jak stół, dywan... Po skończonej pracy byliśmy zmęczeni ale efekt był bardzo dobry. A w nocy, powinien być jeszcze lepszy. W tym czasie, z Horizonem łaziliśmy po terenach sfort, głównie się wygłupiając. Czas szybko nam zleciał. Wróciliśmy więc do mojego domu. Podłączyłam lampki... Efekt zwalił nas z łap. To wyglądało uroczo, pięknie, a nawet i romantycznie.
- Dzięki za pomoc. - Usiadłam obok psa przed jaskinią.
- Nie ma za co. Powiem ci, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty.
- Zgadzam się.
Tia. Jesteśmy dobrymi wspólnikami. Horizon nawet załatwił mi bezprzewodowe radio... Jak on to zrobił? Nie mam pojęcia... Ale je włączyłam. Zaczęła lecieć piosenka.
Felling you, but I'm
Still missing you
And I can't
See the end of this
Just wanna feel you kiss
Against my lips
And now all this time
Is passing by
But I still can't seem to tell you why
It hurts every time I see u
Realize how much I need u
Weszłam do środka.
- mam jeszcze sarnę... Chcesz zjeść?
Horizon ? Trza się kiedyś urządzić xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz