sobota, 27 sierpnia 2016

Od Nuti C.D. historii Horizona

Narada...ciekawe, z jakiego powodu. Szczerze...zdziwiło mnie postanowienie naszych psów. Tych z wyższych stanowisk. to było miłe. Inni by to pewnie przełożyli, albo naradzili się bez niego. Ale oni tak nie zrobili. Aż się mi ciepło na sercu zrobiło...
- O czym będziemy gadać?- Spytał pies, wpatrując się w Gerisa.
- No wiesz...- Powiedział oczywistym tonem, po czym spojrzał kątem oka na mnie.
- Spokojnie, nikomu nie powiem- podniosłam łapy w geście obronnym, a oni spojrzeli po sobie.
- Nie, tylko...Nikt oprócz mnie, gamm i bet nie może o tym wiedzieć.- Odparł dokładnie dobierając słowa.
- Spoko, rozumiem.- zaśmiałam się, a ten odetchnął z ulgą.
- To ja się zbieram. Jak będę wiedział dokładnie gdzie odbędzie się spotkanie, to przyjdę.- Pomachał nam i poszedł robić...to, co zawsze robi.
- Ja się zbieram.- Podeszłam do Horizona i pocałowałam go w czoło.
- Czemu?- mruknął.
- Obchód...podobno jakiś z psów zauważył coś niepokojącego przy granicy. wiesz jak to jest.- Wzruszyłam ramionami.
- Okej, to do później.

XxX

Okazało się, że na granicy nic nie było. Może coś przechodziło obok, ale to pewnie tylko jakieś leśne stworzenie, takie jak np. sarna. Eh...

- Halo?- Spytałam, wchodząc do jaskini, gdzie mieścił się szpital. Był wieczór, jednak nie słyszałam nic. Niepewnie rozglądałam się i cicho dreptałam do sali mojego ukochanego. Spał. A przy nim, siedziała jakaś wadera...
- Ty jesteś Mizu, tak?- Weszłam i stanęłam w progu. Ta pokiwała głową.
- Chciałam zobaczyć, jak się czuje, bo słyszałam ze znowu zachorował...
- Tak. Podobno za 4 dni wyjdzie.- Odparłam, marszcząc brwi.
W tym momencie, obudził się pies. Spojrzał na nas, po czym przetarł oczy.
- Hej...jak się czujesz?- Spytała biała wadera.
- Dobrze.- Odparł. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, spoglądając na mały monitor, tuż przy łóżku Horizona.
- Słyszałam, że wyjdziesz za 4 dni...
- Chyba tak.
Jeszcze zaczęli o czymś gadać, jednak nie miałam zamiaru im przeszkadzać...Co, jak co, ale są przyjaciółmi. Znaczy...tak mi się wydaje. Nie zważając na ból głowy, postanowiłam wyjść i znaleźć Alexa. Zobaczyłam go w gabinecie lekarskim. Uśmiechnął się na mój widok.
- Dobry wieczór.- Uśmiechnęłam się lekko. zakręciło mi się w głowie, więc złapałam się za nią. lekarz od razu to zauważył i dał mi lek przeciwbólowy.
- Dziękuję. - Powiedziałam, biorąc lek do pyska i popijając go wodą.
- Nie ma sprawy- zaśmiał się.- Nie idziesz o Horizona?
- Mizu z nim jest. ja przyjdę później.
Wyszłam na dwór. Chciało mi się spać...poszłam więc do siebie i zasnęłam po jakiś 40 minutach.

Bring? :'D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz