czwartek, 25 sierpnia 2016

Od Nuti C.D. historii Horizona

- Ale że jakich?- Spytał, wpatrując się we mnie miną niewiniątka.
- Czemu mi nie powiedziałeś.
- Nuti...ja nie wiem o- Gestem  łapy przerwała mu wypowiedź.
- Wiedziałeś o tym doskonale, a mimo to mi nie powiedziałeś. Kąpaliśmy się, biegaliśmy w deszczu...A to wszystko przeze mnie! Przeze mnie, możesz mieć większe problemy.- Posmutniałam i wzrok wbiłam w jego oczy, chcąc go zabić za ukrywanie prawdy.
- To nie Twoja...
- MOJA WINA! A nie, sorry. Twoja, bo mi nie powiedziałeś. Rozmawiałam z Alexem. Jak tak dalej pójdzie będzie źle. Musisz zacząć brać antybiotyki.- Powiedziałam stanowczo, marszcząc brwi.
Ale on tylko westchnął.
- Nuti, ja wiem, ale nie chcę. Jak myślisz, ile minie zanim to wyleczę? Będę musiał zrezygnować wielu rzeczy.
- Trudno! Masz mnie, zawsze ci pomogę i dotrzymam towarzystwa. To dla twojego dobra.
- ale ty nie rozumiesz!- Uniósł głos, chcąc wstać. Jednak wskoczyłam na łóżko i zawisłam nad nim, utrudniając to. Mruknął jakieś niezrozumiałe słowo i położył się.
- Rozumiem. Nawet nie wiesz, jak bardzo. I chcę cię uchronić przed tym, co spotkało mnie.- Powiedziałam, łamiącym się głosem. Napotkałam jego zmartwiony wzrok.
- Co?- Spytał.
- Nie wiem, czy wiesz, ale od kiedy pamiętam, miałam problemy ze zdrowiem. Zawsze pomijam takie szczegóły, jak ktoś pyta. Bo po co to komu wiedzieć? będzie tylko "biedna Nuti", "a może ja zapoluję, a ty odpoczywaj?". Wszyscy by mnie na siłę wyręczali. Ale pomijając. Chcę cię uchronić od życia na krawędzi między życiem, a śmiercią. MUSISZ brać leki, albo sama ci je wcisnę, rozumiesz? Tu chodzi o twoje zdrowie. Nie będziesz przecież brał tych leków na zawsze...a po tym, będziesz mógł robić co chcesz. Tylko...zgódź się i bierz antybiotyki. Jeśli nie dla siebie, zrób to dla mnie. Jesteś dla mnie ważną osobą, kocham cię i nie chcę cię stracić.- Kończąc mój jakże cudowny monolog, zeszłam z łóżka i wyszłam z sali, napotykając wzrok lekarza.
- I co?- Spytał z nadzieją w głosie.
- Nie wiem..-westchnęłam, przecierając oczy.- Mam nadzieję, że, przemyśli to, co mu powiedziałam i zmieni nastawienie co do tego leczenia.
- Okej, mimo to dziękuję, że przynajmniej zgodziłaś się z nim porozmawiać...mnie nie słuchał, ale może zgodzi się ze względu na ciebie. A teraz...muszę iść, wybacz.- Odparł,szybko biegnąc do innej sali. Ja udałam się do domu... Dam czas Horizonowi ,niech to wszystko przemyśli. Od razu po wejściu do jaskini, zasnęłam.

XxX

- Nuti, wstawaj.
- Nie teraz, Horizon- burknęłam z przyzwyczajenia.
- To ja, Alex. - zaśmiał się pies. - Twój Horizon chciałby z tobą porozmawiać.
Wstałam więc i ospała poszłam za lekarzem, aż doszliśmy do sali.
Weszłam.
- I jak tam? - spytałam, siadając na krzesełku obok psa.

Bring? * *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz