- Dla mnie mogłabyś to zmienić? - wyszczerzyłem się w uśmiechu, spoglądając na nią.
- Hm... Nie. - zaśmiała się i próbowała wstać, lecz mój ciężar jej na to nie pozwalał. Wierciła się, lecz na próżno.
- Możesz ze mnie zejść? - spytała z irytacją w głosie.
- Hm... Nie. - odparłem z rozmarzoną miną, cytując słowa suczki. Zrobiła złą minę. W tedy, polizałem ją w policzek i prędko wstałem, unikając jej spojrzenia.
- A to co było? - podeszła do mnie.
- E... Koń. - mruknąłem. Ta zdziwiła się.
- Koń?
- Tam biegnie. - wskazałem zmierzającego do nas srokatego, dużego konia z piękną, czarną grzywą i niebieskim oczami.
Kel? Wybacz długość, ale mam 2% w telefonie :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz