wtorek, 23 sierpnia 2016

Od Nuti C.D. historii Horizona

- Oby nie. - mruknęłam, patrząc na wodę. Podeszłam do niej i zmoczyłam łapy.
- Zimno! - podskoczyłam.
- Ah taaak? - spytał podejrzliwie. Zauważyłam na jego pysku lekki uśmiech.
- Nawet nie próbuj! - krzyknęłam.
Ten nie zwrócił na to uwagi i pchnął mnie do wody. Standardowo, pociągnęłam go za mną za ogon.  Pies w podskokach pobiegł w stronę brzegu. Ha! Oduczy się wrzucania mnie do wody.
Wyszłam za nim i wytarzałam się e piasku. Znów było mi ciepło... Ale klejący się piach na moim futrze był niekomfortowy. Wytrzepałam się, przez co wszystko poleciało na mego towarzysza.  Zaśmiałam się głośno, gdy ten z grymasem poszedł się opłukać.
- Idziemy do Pyskowic? - spytałam po chwili. Pies zrobił smutną minę. Podeszłam do niego i przytuliłam.
- Wybacz... Zapomniałam.
- Nie, nie.... Chodźmy. Tam jeszcze nie byłaś.
Uśmiechnął się słabo.
- Na pewno? - spytałam z troską w głosie. Kiwnął głową, więc poszliśmy. Czasem się szturchaliśmu, co jedego denerwowało a drugiego śmieszyło. W międzyczasie pokłóciliśmy się, która droga jest dobra. Ja mówiłam, że ta po prawej, a Horizon że ta po lewej. W końcu doszliśmy do porozumienia i poszliśmy między nimi, po środku. Tak, czy tak, doszliśmy. Z zaciekawieniem się rozglądnęłam. Ludzie, sklepy, psy...no właśnie!
- Horizon... Ja nie wyglądam jak pies. - szepnęłam.
- Co? Wyglądasz jak... Husky. Trochę. Albo mieszaniec. Nikt nie zwróci uwagi. - uśmiechnął się.
- Obyś miał rację.
Ten polizał mnie w policzek .
- Damy radę.
- Uwielbiam cię. - pocałowałam go i poszliśmy przed siebie.

Horizon? :')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz