- Zakazane co? - spytałam, patrząc w głąb tego... Pięknego miejsca. Zieleń tam zdecydowanie dominowała, nie licząc pojedynczych, małych kwiatków.
- Tuuunel, ZAKAZANY- mówił to tak śmiesznym tonem, że nie mogłam wziąć tego na poważnie. Ale widząc jego minę, od razu spoważniałam.
- Znaczy ten co...
- Kto wszedł, już nie wyszedł.
- Ciekawe.- Zmrużyłam oczy i powoli, krok po kroku, wchodziłam w głąb.
Przede mną, pojawiła się jakaś poświata. Ni to mgła, ni światło. To było jak cienkie pasmo wody, wypełniające przestrzeń małego odcinka tunelu. Za nim był rozmazany obraz. Wyglądało jak ogród, jednak to "coś " zaczeło znikać i pojawiało się dalej. Szłam w tę stronę jednak zatrzymała mnie łapa Horizona.
- Co robisz, to..
- Niebezpieczne. Tak, wiem. Gdzieś już to słyszałam...
- Nie możemy za tym tak po prostu iść, a tym bardziej w to wejść. Nie wiemy, co tam jest...
- Dla tego musimy się dowiedzieć! - W moich oczach była wręcz adrenalina i ekscytacja. Ale wątpię, że Bring się zgodzi na takie coś.
- Nie. - odparł stanowczo - Coś może się stać. Kto wchodził, nie wychodzi! A co, jeśli my też nie wyjdziemy?! Co się stanie ze sfora...?
- Słuchaj. Martwisz się... Doceniam to. Jesteś tu dluzej niż ja i wiesz więcej. Ale to... Coś niezwykłego!
- raczej zabójczego - pies patrzył na swoje łapy. Jak myślałam- ciężko będzie go przekonać.
- No weź. Obiecuje, że jak tylko tam dojdziemy, o ile coś tam jest, rozejrzymy się i wrócimy z spowrotem.
- No nie wiem.. - zrobił ten swój uroczy grymas.
- Nie daj się prosić - zrobiłam oczy szczeniaczka. Jestem dziecinna... Zdarza mi się.
- Okej. - odparł ostrożnie. Pocałowałam go ze szczęścia w policzek i cieszyłam się jak dziecko.
- Chodźmy! - dałam psu znak łapą. Ostrożnie stąpaliśmy po podłożu, jakby był to cienki lód na zamarzniętym jeziorze.
Cały czas się oddalaliśmy od wejścia. Gdy ja cały czas bacznie śledziłam niebieską poświatę, Horizon odwracał się, by jak najlepiej zapamiętać drogę powrotną. Wydawało mi się, że obraz wydawał się coraz ostrzejszy. Nagle, całkowicie się zatrzymał. Spojrzałam pytająco na Horizona.
Ten jednak wzruszył ramionami. Łapą, zamierzałam w stronę "przejścia ". Teraz bylam pewna- to ogród.
Gdy zetknęłam się z poświatą, ta jakby wyblakła. Złapałam psa za łapę. Kiwnęłam głową, co on odwzajemnił. Zamknęłam oczy i jednym ruchem wskoczyłam w poświatę. Obejrzałam się za siebie. Obraz mi się rozmazywał, jednak zdążyłam zauważyć, jak "portal" zniknął. W tedy urwał mi się film.
XxX
- Nuti! Obudź się! - usłyszałam przyjemny głos.
- Horizon... - szepnęłam. Pokręciłam się i otwarłam oczy. Widziałam jakąś postać nad sobą. Wiedziałam, że to Horizon. Ale... Jakiś inny? Nie wiem. Wzrok chyba płata mi figle.
Bring? Całkowicie cię rozumiem xd i spoko, jestem cierpliwa <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz