Zmierzyła mnie wzrokiem. Był niczym sztylet, który przekłuwał mnie na odległość.
- Przepraszam, ale ja nie nadaję się do żadnej sfory.. - westchnęła spuszczając wzrok.
- Też tak kiedyś myślałem. Nawet był taki czas, że chciałem uciec, a teraz? ... jestem alfą. - wzruszyłem barkami. - Raz na wozie, a raz pod wozem. A może akurat w tej sforze będzie Ci dobrze?
Widziałem jak się waha.
- Nie decyduj się od razu. Chodź do środka.. Najedz się.. I jeśli chcesz, to odejdź, a jeśli nie - zostań.
Zastanawiała się, ale już wiedziałem jaka będzie jej odpowiedź.
Cayle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz