środa, 10 sierpnia 2016

Od Nigera - CD historii Roxolanne

Sam nie do końca wierzyłem w to, co właśnie powiedziałem. Przecież nie byliśmy parą.
- To znaczy... - zacząłem się tłumaczyć. Gdyby nie sierść, pewnie byłbym teraz cały czerwony. - Oficjalnie jeszcze nie jesteśmy parą. - Chciałem podkreślić słowo 'jeszcze', lecz ze stresu chyba mi nie wyszło.
Roxo wpatrywała się we mnie z szeroko otwartymi oczami. Spojrzałem jej w oczy.
- Lanne... - odezwałem się półgłosem. - Czy...
Nagle ktoś wpadł do jaskini, gdzie odbywał się nasz obiad. Wszyscy tutaj zebrani przenieśli wzrok ze mnie na niego. Był to zdyszany i wyraźnie przerażony pies. Zaraz...
Seth. Oczywiście, że Seth.
Cholerny Seth.
- Co się stało? - zwrócił się do niego Devo.
- Wilki. - zdołał wydusić. Kilka psów poderwało się z miejsca, ruszając pędem do drzwi. Zatrzymał ich Alex.
- Gdzie? - spytała Easy, patrząc ze strachem do na niego, to na swojego pół-partnera.
- Na Górze Wojny "Despera"! - za Sethem do środka wbiegła wadera. Była to Brook. - Horizon... - spojrzała na niego z nadzieją. No tak. Teraz wszelkie prośby były kierowane głównie do niego, nie do moich rodziców.
Border jakby przez chwilę nie wiedział co zrobić, ale tylko przez krótką chwilę.
- Wyślij tam wszystkich wojowników, obrońców, morderców i poinformuj o tym Farta. - rozkazał. - I niech nie wysyła lekarzy, poza tymi, którzy nie zajmują się bezpośrednio leczeniem ran, psychologów i psychoterapeutów. Spośród nich niech zostanie tylko Prince. - kontynuował. Atmosfera była coraz bardziej napięta. Seth i Brook kiwnęli jednocześnie głowami i natychmiast ruszyli w tamtą stronę.
Wstrzymałem oddech. Ja i Roxo zostaliśmy wysłani do walki.

Roxo? Musiałam, nie bardzo wiedziałam, jak to rozegrać. :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz