Zaśmiałam się. Horizon zawsze umiał sprawić, że mam uśmiech na pysku.
-Wątpie, że to co mówisz jest prawdą-uśmiechnęłam się.
Pies zrobił minę w stylu "No weź". Wtedy skoczyłam na niego i przeturlaliśmy się przez mnóstwo wrzosów. Później rozmawialiśmy jeszcze przez większość czasu i bawiliśmy się we wrzosach. Zupełnie jak za szczenięcych czasów. Gdy zaczęło się ściemniać, wróciliśmy do domu.
--Następnego dnia---
Horizon został przywódcą Sfory Psiego Głosu. Cieszyłam się z tego, ale najbardziej martwiło mnie to, że będziemy znów rzadziej się spotykać. Była także oficjalna ceremonia, ale ja cały czas myślałam nad tym, co będzie potem. Widziałam na sobie wzrok Horizona, który chyba wyczuł, że coś jest nie tak.
Hori?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz