środa, 10 sierpnia 2016

Od Horizona C.D. historii Nuti



- Dobry pomysł. - mruknąłem z uśmiechem.
W sercu czułem ogromną ulgę. Ulgę, że.. jest lepiej?
Szliśmy po drodze rozkoszując się tą samą, błogą ciszą, jak zawsze. Jak to jest, że niekiedy ta sama cisza jest cudowna, a niekiedy szumi w głowie, a jeszcze innym razem przyprawia o jej niezdrowy zawrót?
Deszcz przestał padać. Ledwo kropił, ale mimo to byliśmy cali mokrzy. Robiło się coraz zimniej. Gdy weszliśmy do środka, Mizu okryła się kocem, a ja zacząłem rozpalać ogień. Po kilku minutach wnętrze rozświetlone było pomarańczowym, ciepłym światłem.
- A więc jesteś okulistą? - zapytała.
Usiadłem przed ogniem i poklepałem łapą miejsce obok mnie. Podeszła i usiadła. Czułem na sobie jej mokrą jeszcze sierść. Zaczęła grzać sobie poduszki łap.

- Tja. Jakoś tak wyszło. - mruknąłem wpatrując się w ogniki. - Niekiedy mam wrażenie, jakbym był w więzieniu. Wszystko co robiłem od zawsze, to wykonywanie poleceń i spełnianie oczekiwań innych. Właśnie dlatego tak potoczyło się moje życie, a potem się zbuntowałem. Była to taka  niejako.. ucieczka. Prośba... o pomoc?
- Nie martw się. Cały świat to więzienie. Nigdy się od niego nie uwolnisz. - uniosła brew patrząc na ogień.
- Założysz się, że nie? - popatrzyłem na nią z uśmiechem na pysku.
- Co? - zapytała marszcząc brwi i patrząc na mnie podejrzliwie.
Zaśmiałem się i delikatnie popchnąłem ją na ziemię tak, że upadła na grzbiet, a ja na nią.
- Chcesz trochę wolności? - przyglądałem się jej niepewnemu wyrazowi twarzy. Po chwili uśmiechnęła się i spojrzała mi prosto w oczy.

Nutiś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz