Rozmowa z Mizu tylko mnie w tym upewniła. Wiedziałem co należy zrobić, jeśli na prawdę się kogoś kocha. Bałem się tego i to bardzo. To miało być coś, czego nigdy wcześniej nie zaznałem. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nie powinienem się obawiać ani trochę. Byłem pewny, że to minie, bo jest bezpodstawne i bezsensowne.
Następnego dnia przyszła do mnie Nuti.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Bywało lepiej ale antybiotyki chyba zaczynają działać. - mruknąłem
- Potrzebujesz czegoś? - zapytała trochê nieobecna. Coś ją gryzło.
- Nie. - pokręciłem głową, aby zadać jej ważne pytanie. Jednak czegoś potrzebowałem. - Nuti, co się dzieje? - zmarszczyłem brwi. Wiedziałem co, a raczej kto. Mizu.
- Nic. - wykręciła się.
- Przecież widzę. - przekręciłem oczyma. - Mniejsza. Powiesz mi później. - urwałem. - Pomogłabyś mi? Potrzebuję czegoś z Pyskowic, a sam nie dam rady iść.. Chyba wiesz dlaczego.. - wskazałem wszystkie te ustrojstwa.
- Rozumiem. Co to mialoby być? - ciekawa była tego, co potrzebuję. Podziwiałem w tym momencie jej piękne rysy.. Kolory..
- Proszę Cię jak najlepszą przyjaciółkę, którą jesteś. Idź do mojego domu i poproś lokaja o gotówkę. Jeśli go nie będzie, to podejdź do starej komody drewnianej w salonie i otwórz trzecią szufladę. Będą tam pieniądze. Idź do Pyskowic i wejdź do sklepu jubilerskiego. Wybierz najpiękniejszą obroże dla dużego psa, weź ją i w jej miejscu zostaw należność taką, jaką zobaczysz na metce.
- W jubilerskim? - uniosła brew. W ogóle nie rozumiała po co to i na co.
- Bogaci ludzie kupują takie swoim psom, więc w tamtym sklepie jak najbardziej. Wybierz tą, która ci się najbardziej podoba i nie patrz na cenę. Wyjdź zanim Cię zauważą. Ufam w to, że masz dobry gust, bo niejeden raz to pokazałaś.
- To wszystko? - nadal była zmieszana
- Tak. Sklep jest dzisiaj otwarty do 17.
- Cholerka. Jest 15. Zdążę?
- Powinnaś. Ale.. - Krzyknąłem gdy wychodziła. Popatrzyła na mnie.
- Uważaj, Nuti.
Nuti? Wybacz. Ale mam słabą baterię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz