Poszliśmy więc na łąkę.
- Pobawiicie się z Nami w chowaneego? -spojrzały na Nas tymi swoimi wielkimi oczyma.
- No nie wiem.. - Nuti widocznie wyczuła jakiś podstęp.
- Nie będzie to do końca bezpieczne. - westchnąłem
- Dlaczegooo? - zaczęły pytać jeden przez drugiego.
- Nie możemy bawić się w takie rzeczy, bo musicie być przy Nas! Pamiętacie, dlaczego tu jesteście? - zapytałem z uśmieszkiem podnosząc brew i zniżając się do ich poziomu ( :v )
- Tjaa. - westchnęły.
Dlaczego one tak wszystko przedłużały? A MOŻEEEEMYYYY...? Pff. Najwyraźniej nie rozumiałem jeszcze szczeniąt. Resocjalizacji ciąg dalszy.
- Chociaż... - teatralnie się zamyśliłem, a one znowu wlepiły we mnie swój wzrok. - Lubicie pływać?
To pytanie mimo. że do szczeniaków, kierowane było również do wadery.
Razem z maluchami przytaknęła.
- Idziemy do Parku Greckiego, Zielonego Dnia! - wykrzyknąłem i wskazałem łapą kierunek.
Dzieciaki wybiegły na przód.
- Tylko ostrożnie!
- Widać, że jesteś nauczycielem. - uśmiechnęła się wadera podchodząc do mojego boku.
- Tsh. - wzruszyłem ramionami. - Czy ja wiem..
- Masz do tego dryg. - zaśmiała się.
- Tak. Tyle, że ja nawet nie potrafiłem po głosie rozpoznać, czy rozmawiam z małą czy z małym, dopóki się nie przedstawi, nie znam żadnego z imion moich uczniów, a gdy mam pilnować dwójki, to roją mi się w oczach i mam wrażenie jakbym musiał utrzymać co najmniej przy życiu setkę!
Nuti? Sry za długość. Zaraz mi bateria w lapku padnie ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz