środa, 10 sierpnia 2016

Od Horizona C.D. historii Nuti

Wziąłem głęboki, głośny oddech i spuściłem głowę w dół. Przełknąłem.
- Nuti... - zacząłem, patrząc na jej drżące ciało, ale szybko zamilkłem.
Teraz moja kolej by mówić. Ale po raz pierwszy w życiu, moje serce było tak rozdarte.
Nieprzyjemna cisza wdarła się do moich uszu. Tylko.. Jak ją przerwać?
To ja czułem w piersi straszny ucisk. Jakbym połknął tonę kamieni, a co dopiero ona? Dziewczyna, która siedzi obok mnie, niekiedy trzęsie się od łez, gdy tylko weźmie oddech i... to wszystko przeze mnie? Zacisnąłem mocno oczy. Jestem egoistą.
- Nuti, przepraszam. - potrząsnąłem głową. - Jestem idiotą. - wyznałem.
- Nie mów tak. - zaprzeczyła.
- Nie, Nuti! Jestem! Jestem najgorszym durniem, jaki chodzi po ziemi. - zaśmiałem się.
- Nie! - zaprzeczyła jeszcze raz.
Odwróciłem ją w moim kierunku.
- Przez cały czas miałem przy sobie dziewczynę, której na mnie zależy, kogoś.. kto jest ważny dla mnie. - spojrzałem w jej czerwone oczy. - a mimo to, nie umiałem tego dostrzec. Cały czas myślałem o przeszłości i karałem się za wszystko. Sypnąłem sobie piaskiem w oczy, gdy wtedy tak bardzo chciałem Cię pocałować! - machałem przecząco głową, jakbym nie wierzył w swoją głupotę.
Popatrzyła na mnie. Na jej pysku malowało się lekkie zdziwienie.
- Wszystko jasne, co? - westchnąłem nie spuszczając wzroku z jej oczu.
- Bałem się pokazać Ci moją jaskinię, pracę... Bo chciałem, żebyś polubiła mnie za to, kim jestem, a nie dla... Jestem okulistą. - wzruszyłem prawie niewidocznie barkami. - Pracuję w szpitalu, a dzieci to dla mnie czysta enigma. Z pieniędzy, jakie zarabiam jako lekarz, mieszkam tam, gdzie mieszkam. Nauczycielem obrony stałem się z dnia na dzień przy pomocy Vincentego. - powiedziałem prawie na jednym wydechu. - Był przyjacielem mojej mamy. Tak na prawdę, gdy byłaś w szpitalu i musiałem gdzieś wyjść, wychodziłem do pacjenta, a gdy byłaś na badaniu, to w ostatniej chwili zdjąłem kitel i odwiesiłem na wieszak, bo jak zawsze o czymś zapomniałem. Chciałem Ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Z każdym dniem czułem się coraz gorzej, gdy nie wyznałem Ci prawdy, ale tak na prawdę nie zrobiłem tego, bo bałem się, że Cię stracę. Boże.. Nuti.. Nawet nie wiesz jak bardzo mi na Tobie zależy.. Ale zrozumiem jeśli po tym wszystkim nie będziesz chciała mnie znać. Żegnaj, Nuti. - zakończyłem i wyszedłem z jaskini. Nim zdążyłem przejść do lasu, byłem cały mokry. Przeklinałem pod nosem na samego siebie.

Nuti? Dramat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz