Mizu, ku mojemu zdziwieniu pocałowała nie w policzek. Wtedy zobaczyłem na dworze znajomą mi osobę.
- Przepraszam, Mizu. - westchnąłem i wybiegłem. Na imprezie się już nie pojawiłem.
*** dwa dni później ***
- Witaj. - przywitałem się z waderą.
- Hej. - westchnęła od niechcenia.
- Przepraszam Cię za to, że cię zostawiłem. - miałem wyrzuty sumienia, że wtedy jej nie wyjaśniłem gdzie idę i ją opuściłem. Nie tak uczył nas Vincenty.
Mizu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz