Bardzo zdziwiłem się widokiem Mizu w moim domu. Dziwne, bo uważałem tą sprawę za zamkniętą, a tu proszę! Jeszcze więcej mętliku w mojej małej głowie. Zatkało mnie.
- Chcesz się przejść? - zapytałem nie mając uszykowanej w głowie żadnej innej wypowiedzi.
No i poszliśmy. Właściwie, to chyba Nam obu było ciężko powiedzieć cokolwiek.
- To.. - wypaliliśmy nagle oboje.
- Proszę. Ty pierwszy. - uśmiechnęła się.
- To.. Gdzie idziemy?
- Nie wiem. Tam, gdzie mnie zaprowadzisz.
- W takim razie idziemy pooglądać wrzosy. - wyprostowałem się i zmrużyłem oczy stając na rozwidleniu drogi. Chwila na przypomnienie sobie kierunku i skręciłem w prawo.
- Gdzie?
- Do lasu wrzosowego. - mruknąłem. - Dawno tam nie byłem, a sądząc po Twoim pytaniu, Ty również dawno nie widziałaś tego miejsca.
- Zgadza się. Trochę jest tych miejsc.
- Trochę? Mnóstwo! - zaśmiałem się.
Mizu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz