- Raf, ja nie umiem tańczyć. - uprzedziłam go.
- Ja też nie. - roześmiał się.
- Ale ja nie umiem bardziej. - przekrzywiłam głowę, odsłaniając kły w uśmiechu.
- Cicho! - parsknął pies. Zamilkłam i poddałam się jego ruchom. Byłam jednak stanowczo zbyt spięta, by można to było nazwać tańcem. Raczej po prostu za nim szłam. Oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy z zadowoleniem.
Zostaliśmy dłużej. Horizon podał mi coś do picia, a ja nawet nie patrzyłam, co to jest. Po prostu się tego napiłam.
Muzyka była włączona chyba tak głośno, jak tylko się dało. Oprócz tego większość uczestników tej imprezy coś wołała, część próbowała również śpiewać. Natomiast druga część była już półprzytomna od ilości wypitego alkoholu. Reszta to byli ci, którzy postanowili przeżyć ten bal w normalny sposób, w tym ja i Raf.
Usiedliśmy na chwilę z boku, by coś zjeść. Byliśmy odsunięci od pozostałych psów, które siedziały i rozmawiały. Nie był to chyba jakiś poważny temat, gdyż co chwilę któryś z nich wybuchał śmiechem. Wśród nich dostrzegłam moją siostrę, Easy, oraz Devo, co mnie zbytnio nie zdziwiło. Oni nigdy nie mieli problemów w relacjach z innymi.
Spojrzałam mojemu przyjacielowi w oczy. Nagle wszystko inne przestało się dla mnie liczyć. Muzyka i krzyki stopniowo się wyciszały. Moje serce zabiło szybciej. Nasze pyski zbliżały się ku sobie, aż w końcu się spotkały. Zamknęłam oczy, wciągając się w wir pocałunku...
- Frei! - z zamyślenia wyrwał mnie Raf. Pomachał mi łapą przed oczami, patrząc na mnie z niepokojem. - Wszystko w porządku?
Zakręciło mi się w głowie.
Frei, ogarnij się, powiedziałam sobie, odrzucając od siebie tę wizję która pojawiła mi się w głowie. Co ja sobie myślałam... Raf był przecież moim przyjacielem, tak...? Poczułam, że palę się ze wstydu. Szybko jednak ogarnęłam się, potrząsając głową.
- Frei! - border prawie krzyknął.
- Och, wybacz. - westchnęłam cicho. - Wyłączyłam się.
Pies uniósł jedną brew, ale nich nie powiedział.
Raf? B)
- Ja też nie. - roześmiał się.
- Ale ja nie umiem bardziej. - przekrzywiłam głowę, odsłaniając kły w uśmiechu.
- Cicho! - parsknął pies. Zamilkłam i poddałam się jego ruchom. Byłam jednak stanowczo zbyt spięta, by można to było nazwać tańcem. Raczej po prostu za nim szłam. Oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy z zadowoleniem.
Zostaliśmy dłużej. Horizon podał mi coś do picia, a ja nawet nie patrzyłam, co to jest. Po prostu się tego napiłam.
Muzyka była włączona chyba tak głośno, jak tylko się dało. Oprócz tego większość uczestników tej imprezy coś wołała, część próbowała również śpiewać. Natomiast druga część była już półprzytomna od ilości wypitego alkoholu. Reszta to byli ci, którzy postanowili przeżyć ten bal w normalny sposób, w tym ja i Raf.
Usiedliśmy na chwilę z boku, by coś zjeść. Byliśmy odsunięci od pozostałych psów, które siedziały i rozmawiały. Nie był to chyba jakiś poważny temat, gdyż co chwilę któryś z nich wybuchał śmiechem. Wśród nich dostrzegłam moją siostrę, Easy, oraz Devo, co mnie zbytnio nie zdziwiło. Oni nigdy nie mieli problemów w relacjach z innymi.
Spojrzałam mojemu przyjacielowi w oczy. Nagle wszystko inne przestało się dla mnie liczyć. Muzyka i krzyki stopniowo się wyciszały. Moje serce zabiło szybciej. Nasze pyski zbliżały się ku sobie, aż w końcu się spotkały. Zamknęłam oczy, wciągając się w wir pocałunku...
- Frei! - z zamyślenia wyrwał mnie Raf. Pomachał mi łapą przed oczami, patrząc na mnie z niepokojem. - Wszystko w porządku?
Zakręciło mi się w głowie.
Frei, ogarnij się, powiedziałam sobie, odrzucając od siebie tę wizję która pojawiła mi się w głowie. Co ja sobie myślałam... Raf był przecież moim przyjacielem, tak...? Poczułam, że palę się ze wstydu. Szybko jednak ogarnęłam się, potrząsając głową.
- Frei! - border prawie krzyknął.
- Och, wybacz. - westchnęłam cicho. - Wyłączyłam się.
Pies uniósł jedną brew, ale nich nie powiedział.
Raf? B)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz