Nie ufałam im. Znaczy temu całemu Horizonowi... a jednak czułam, że powinnam się przełamać i ufać bo to uczciwy pies... przez 30 minut rozmawiałam z Vinim. Bardzo miły pies. Często jak coś powiedziałam to śmiał się. No... takie poczucie humoru. Horizon w tym czasie załatwiał 'coś'.
- Jak trafiłeś do sfory?- zapytałam przerywając ciszę.
- Długa historia...- odpowiedział.
- Mamy czas.- uśmiechnęłam się.
- Chyba, że się wcześniej upijesz.- zaśmiał się.
- Chyba Ty.- puknęłam go w głowę.
- Jak ja skoro Ty.- mruknął.
- Jasne, jadne śmieszku.- pchnęłam go.
On zrobił to samo. Po kilkunastu minutach usiedliśmy przy stole. Wtedy wrócił Horizon i się dosiadł do nas.
<Horizon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz