Uśmiechnął się do niej ciepło. Ostatnio żadne z nich nie miało tyle czasu, by spędzić ze sobą więcej czasu.
- Cześć, Ivy. - odrzekł. - Możemy gdzieś pójść.
- Okej, a gdzie? - spytała borderka. Wpatrywała się w niego swoimi wielkimi, błękitnymi oczami.
- Nie wiem... Może Odbicie zimowe? - zasugerował seter.
- Dobra. - zgodziła się. - Dawno tam nie byłam.
- Ja też. - przyznał.
Ruszyli, szli tuż obok siebie. Win był tak szczęśliwy z nią. Nie spodziewał się, że jego życie może się tak bardzo zmienić. Kiedy ją poznał, cały jego świat obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Zmieniło się wszystko. Nawet on sam.
Była tylko jedna rzecz, która cały czas go niepokoiła. Była to trwająca wojna, uniemożliwiająca mu spokój. Cały czas bał się, że ją straci.
Dotarli na miejsce. Wdrapali się na skałę, tak jak za "dawnych czasów", kiedy byli parą dopiero od niedawna.
Usiedli obok siebie. Win westchnął z zadowoleniem. Poza Ivy nie potrzebował niczego ani nikogo.
Coś nadepnęło na gałąź i spowodowało jej złamanie i charakterystyczny trzask. Pies natychmiast skierował swój wzrok w tamtą stronę. Była to sarna, i to dość spora.
- Ivy. - szepnął. Suczka odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego pytająco, na co on wskazał głową w kierunku zwierzyny. Nie musiał jej dłużej tłumaczyć.
Ivy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz