Byłam w drodze do szpitala. Rozmawiałam z lekarzem... Oboje uważamy, że mogę już dziś się wypisać. To dla mnie dobra wiadomość. Będę mogła więcej czasu spędzać na powietrzu. Jednak robiło się ciemno. Zanim się wypiszę, pójdę po Horizona. Jest w jednej z klas.
Zawróciłam w stronę szkoły. Wiatry był zimny i porywczy, a chmuru ciemne i powolne...zbiera się na deszcz.
Przyspieszyłam kroku. Byłam tuztuż przy szkole, a z niej ujrzałam wychodzące psy. Stanęłam i rozglądnęłam się. Mojego kumpla nigdzie nie było. Weszłam więc do środka. Patrzałam po salach. Jednak znalazłam jedną z bet.
- wiesz może gdzie jest Horizon? - spytałam, wystawiając głowę zza drzwi.
- hej Nuti... Horizon jest w tamtej sali z innymi psami. - wskazał czwarte drzwi po prawej . Podziękowałam za pomoc i podeszłam do drzwi. Wypadałoby zaciskać. Tak więc zrobiłam. Po dłuższej chwili postanowiłam wejść.
- UM... - mruknęłam, gdy wszystkie psy spojrzały na mnie. Cofnęłam się i zamknęłam drzwi. Przypał...
W końcu wszyscy wyszli. Wraz z Horizonem.
- cześć... Wybacz jeśli przeszkodziłam w czymś ważnym. - zaczęłam.
- spoko. - odparł krótko.
Spojrzałam w dół .
- pójdziesz ze mną?
- gdzie?
- na wypis.
- już?
- tak. Rozmawiałam z Alexem.
- to fajnie. Potem odprowadzę cię do jaskini.
- ok.
Szliśmy w ciszy. Ale nie była niezręczna... Była przyjemna.
Po wypisie udaliśmy się do jaskini. Po drodze zaczęło padać, więc musieliśmy biec. Gdy dotarliśmy, byliśmy cali mokrzy.
- to... Idę do siebie. - pies chciał już iśc.
- nie. - powiedziałam. Ten spojrzał na mie. - nie idź.
Horizon położył się obok mnie.
- ja...ufasz mi? - spytałam.
Horizon? Przepraszam że krótkie ;-; następne będzie dłuższe! ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz