wtorek, 12 lipca 2016

Od Nuti C.D. historii Horizona

Zemdlałam. Nie wiedziałam, co się ze mną działo gdy spałam... Obudziłam się na jakimś łóżku. Powoli się rozejrzałam. Nagle, po mojej prawej stronie pojawił się Horizon. Wystraszyłam się go,więc cicho krzyknęłam.
- wybacz... Nie chciałem. - uśmiechnął się lekko.
- gdzie jestem? - spytałam, patrząc na przyłączoną do mnie kroplówkę.
- w szpitalu... Zemdlałaś, więc cię przeniosłem.
- jak? -zdziwiłam się.
- nie takie rzeczy się nosiło. Poza tym, byłaś tak lekka że nawet szczeniak mógłby cię podnieść. - zaśmiał się, po czym gdzieś poszedł. Burczało mi w brzuchu. Próbowałam wstać,jednak powstrzymał mnie nieznajomy pies  .
- lepiej nie wstawaj. Nie jesteś dosyć silna. -poradził, zmieniając moją kroplówkę.
- k-kim jesteś?
- lekarzem. Powiedz mi, od ilu dni nie jadłaś?
- od kilku.. - w tym momencie zdałam sobie sprawę, że te kilka dni było 2 tygodniami- tygodni- dokończyłam, po chwili namysłu.
- proszę - podał mały kawałek mięsa .Zerwałam się z miejsca i łapczywie wygrywałam kawałki mięsa, by po chwili znalazły się w moim żołądku.
- odpoczywa.. Będę stopniowo dawał ci porcje jedzenia.- powiedział lekarz i odszedł.  W tedy, w drzwiach pojawił się Horizon. Dziwne... Jest jedynym zwierzęciem, z którym niemal zaraz po pierwszym spotkaniu gadam normalnie, mimo paru dogryzek.
- apetyt dopisuje.
- żebyś wiedział.
- co myślisz o tym,  żeby po tym jak ci się polepszy pójść gdzieś? Pokazał bym ci tereny...
- ok. - zgodziłam się. Dziwne. Ale cóż... Może czas zmieniać nastawienie do innych?

Horizon?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz