Minęło trochę czasu, odkąd Ivy chodziła po terenach Sfory żeby spotkać inne psy i z nimi porozmawiać. Oczywiście często widziała Winnera, bo nawet nie jeden raz specjalnie go szukała, żeby porozmawiać, ale wiedziała, że przydałoby się raz na jakiś czas spotkać kogoś innego. Tak więc pewnego poranka suczka ruszyła w pierwsze lepsze miejsce. Niestety nikogo tam nie spotkała. Westchnęła cicho. Była tam jeszcze chwilę, po czym pobiegła w inne miejsce. Tam również nikogo nie było. Stwierdziła, że szukanie innych psów jest trudne. Nie poddawała się mimo wszystko. Chciała spotkać kogokolwiek, oczywiście Winnera również, bo z nim mogła być caaaały czas i nie nudziła się ani trochę. Szła sobie, patrząc wokół. Udało jej się. Zobaczyła kogoś, kogo zna bardzo dobrze. Wspaniale, jego też chciała spotkać!
- Winner! - krzyknęła i zaczęła biec w jego kierunku, machając ogonem i się uśmiechając. Zatrzymała się przed nim. - Co tutaj robisz? - zapytała. Chyba za chwilę coś upoluje, bo robiła się głodna. Może Winner jej pomoże? Albo może razem pójdą poszukać kogoś innego, kogo mogą poznać?
Winner? Nareszcie opko!
I przepraszam, że takie pewnie krótkie i bez sensu, ale tyle czasu tu nie pisałam... Przepraszam za nieobecność!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz