Ares uśmiechnął się. Tak, on tęsknił... I to bardzo. Cieszyło go, że Arrow to odwzajemniała. Przez głowę przemknęła myśl, aby... Dać jej już obrożę.
Ale jeśli odmówi? No, ale odmówić może równie dobrze za rok...
Myśli biły się zawzięcie. Nagle Ares przypomniał sobie o tym, że suczka stoi koło niego... Na szczęście też była zamyślona.Odwzajemnił uścisk i się uśmiechnął. Poprosił, by chwilkę nań nań poczekała.
Pobiegł do domu. Tam wyjął niedawno zabraną obrożę z szafki. Napił się wody i wyruszył z powrotem. Naturalnie z obróżką.
Ukrył obrożę w krzakach, niedaleko pewnego pięknego miejsca. Sam podszedł do Arrow.
- Gdzie byłeś? - spytała.
- Napić się wody. - odparł. Nie wydawała się przekonana, ale nic nie powiedziała.
- Wiesz... chciałbym Ci pokazać pewne miejsce... - dodał.
Bez słowa ruszyła za nim.
Stanęliśmy przed niedużym zagajnikiem, otoczonym malowniczym potoczkiem. Spojrzeli po sobie i, upewniwszy się, że druga strona to samo myśli, wbiegli do ciepłej wody.
Po kilkunastu minutach wyszli na brzeg, ociekając wodą. Ares stanął przed Arrow. Wahał się. Po dłuższej chwili zaczerpnął tchu.
- Arrow... - spojrzała na niego zaniepokojonym, zaciekawionym spojrzeniem. - Czy... chciałabyś zo... zostać m-moją...
Wytrzeszczyła oczy. Oddech przyspieszył się obojgu, on zaś był szczęśliwy, przerażony i zdziwiony.
- partnerką?... - dokończył wreszcie. Poczuł narastającą panikę. Miał ochotę wejść do wody i się utopić. Jego obiekt wzdychań też nie wyglądał najlepiej.
Arrow? Chcesz to masz, heheszki XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz