niedziela, 19 czerwca 2016

Od Roxolanne C.D. historii Nigera

Siedzieliśmy i czekaliśmy aż przestanie padać. Prawie się ze sobą stykaliśmy.
Cały widok przykrywała zasłona ostro spadających, gęstych kropel deszczu.
Westchnęłam na co od razu zareagował Niger. Atmosfera, mimo deszczu, była taka sama zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Każde z nas czekało na rozpoczęcie rozmowy, ale nikt nie miał pomysłu od czego sensownego zacząć.
- Niger.. - zaczęłam mimo to.
- Słucham?- odpowiedział niemal błyskawicznie
- Jak myślisz: Kiedy się rozpogodzi? - wymyśliłam coś na szybko
- Nie mam pojęcia. Może w każdej chwili, ale może też za kilka dni.
- Nie zostaniemy tu przez kilka dni, prawda? - zapytałam wyczekująco
- Tego nie wiem. - uśmiechnął się w moim kierunku i mrugnął.
- Bo wiesz.. nie mam karmy dla Anzelma.
- I tylko o to chodzi? - mruknął
Przytaknęłam.
Po chwili krople deszczu zaczęły się przerzedzać. Już po kwadransie po deszczu zostały tylko kałuże.
Ruszyliśmy w dalszą podróż. W końcu weszliśmy na polanę. Na niebie nie było nawet najmniejszego śladu, że dzisiaj padało. Sunęliśmy między kłosami zbóż.

Sierść tollera imponująco błyszczała w świetle zachodzącego słońca. 
Wtedy pomyślałam: Jakiego pięknego mam przyjaciela! 

Niger?:3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz