Szliśmy kilka minut w ciszy, gdy w końcu postanowiłam się odezwać.
-Wszystko u ciebie w porządku?-spytałam, trochę niepewnie.
Pies nawet się na mnie nie popatrzył. Wpatrywał się w ziemie i był strasznie cichy.
-Halo, Ziemia do Horizona-powiedziałam mechanicznym głosem robota i pomachałam mu łapą przed nosem.
Spojrzał na mnie i odpowiedział:
-Mówiłaś coś? Wybacz, troszeczkę się zamyśliłem-uśmiechnął się.
-Troszeczkę? Ty to nazywasz troszeczkę? Totalnie odleciałeś-zaśmiałam się-I zadałam ci pytanie, czy wszystko u ciebie w porzo.
-Ah, sorry. Wszystko u mnie jak najlepiej-odpowiedział, gdy stanęliśmy przed grotą.
-Cześć wszystkim!-przywitałam się.
O dziwo wszyscy odwrócili się w moją stronę z uśmiechami na pyskach. No dobra, prawie wszyscy. Heaven siedziała w kącie. Nie była w dobrym humorze, ale co jej się dziwić? Zawsze najbardziej dbała o swoją rodzinę, a po tym wypadku? Eh.... Podeszłam do niej.
-Cześć, Heaven-uśmiechnęłam się.
Heaven? Albo Horizon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz