- Były tutaj. - mruknąłem pod nosem, idąc wzdłuż strumyka w lesie. Wyczuciem zapach wilków, który był dość świeży. Musiały pojawić się tutaj niedawno.
Tego wyjątkowo chłodnego popołudnia musiałem sprawdzić granice Avendeer zamiast Another, która dziś była zajęta. Z tego powodu opuściłem szpital, gdzie pracowałem codziennie. Miałem nadzieję, że pozostali lekarze poradzą sobie z.ilością zadań do wykonania... Liczba rannych zdawała się rosnąć. Bez Alfy mieliśmy dużo mniejsze szanse niż przedtem.
Westchnąłem cicho. Teraz ja i moja partnerka byliśmy tak jakby przywódcami sfory. To nie miało tak wyglądać. Mieliśmy na jakiś czas zostać Betami i tyle... Niestety, to wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Najpierw odejście Hockey'a z SPG, potem rezygnacja Nageezi z bycia Alfą...
Poczułem, jak wszystko zwala mi się na głowę. Odkąd jestem na tak wysokim stanowisku, patrzę na świat zupełnie inaczej. Odpowiedzialność, jaka na mnie spadła, oraz ilość obowiązków naprawdę jest bardzo męcząca. Mam Another, ale ona nadal jest bardzo młoda. Już nie mówiąc o naszych szczeniakach.
Pogrążony w rozmyślaniach szedłem przez las, patrząc przed siebie, lecz nic nie widząc. Nagle coś przebiegło między drzewami i od razu zwróciło moją uwagę. Zatrzymałem się i rozejrzałem dookoła. Nic nie zobaczyłem. Dopiero po chwili nieznane mi stworzenie wyłoniło się z lasu. Na początku myślałem, że to wilk i juz byłem gotowy do walki, ale w porę zorientowałem się, że to pies. A raczej suczka. Mój wzrok już zawodzi i nie mogę na nim polegać.
Przyjrzałem się suczce uważniej. Nie należała do sfory, więc skąd się tutaj wzięła...?
- Kim jesteś? - odezwałem się, mrużąc oczy.
Charcica nie odpowiedziała od razu. Zastanowiła się przez chwilę, po czym odrzekła:
- Mam na imię Yuversethee i jestem z hodowli...
- Geris. - przerwałem jej. Trochę niegrzecznie. Miałem nadzieję, że nie przyjmie tego źle. - Jestem Betą sfory...
- SFORY?! - wykrzyknęła, a jej oczy błysnęły z nadzieją. - A... mogę dołączyć? - spytała uprzejmie.
Uśmiechnąłem się lekko. Cieszyłem się, że chce do nas dołączyć. Po chwili jednak poczułem rosnącą gulę w gardle na myśl, że będę musiał uprzedzić ją o tym, że u nas w Sforze nie ma Alfy i od kilku lat trwa wojna. To z pewnością nie zabrzmi zachęcająco.
- Jasne. Z chęcią cię przyjmiemy. - odparłem.
- Przyjmiemy? - powtórzyła.
- Z moją partnerką, Another. - wyjaśniłem. - Yyy... - zaciąłem się na chwilę. - Na razie nie mamy Alfy.
- Czemu? - spytała zdziwiona. Odkąd ją zobaczyłem, wydawała się nieufna. Tak brzmiały również jej słowa i widać było to w jej oczach. Ale coś mówiło mi, że ona jest w porządku i tak też uważałem.
- To długa historia... Opowiem ci w drodze do Another. - powiedziałem.
Zgodziła się. Gdy szliśmy w kierunku Błękitnej Rzeczki, opowiedziałem jej o wszystkim, co powinna wiedzieć. O rezygnacji Nageezi, o hierarchii i stanowiskach, o terenach... Nie wspomniałem jeszcze tylko o wojnie.
Kiedy dotarliśmy do mojej jaskini, Another już tam była. Po krótkiej wymianie zdań z Yuversethee zgodziła się przyjąć ją do sfory, po czym znowu gdzieś wyszła. A ja zostałem sam i musiałem poinformować suczkę o walkach z wilkami.
- Yuversethee... - zacząłem. Spojrzała na mnie, a ja kontynuowałem. - Jest jeszcze jedna sprawa.
- Mianowicie...? - spytała.
- Obecnie trwa dość spory konflikt z wilkami. Mamy wojnę z Watahą Braterskiej Krwi. Czy mimo to chcesz do nas dołączyć?
Yuversethee?
Charcica nie odpowiedziała od razu. Zastanowiła się przez chwilę, po czym odrzekła:
- Mam na imię Yuversethee i jestem z hodowli...
- Geris. - przerwałem jej. Trochę niegrzecznie. Miałem nadzieję, że nie przyjmie tego źle. - Jestem Betą sfory...
- SFORY?! - wykrzyknęła, a jej oczy błysnęły z nadzieją. - A... mogę dołączyć? - spytała uprzejmie.
Uśmiechnąłem się lekko. Cieszyłem się, że chce do nas dołączyć. Po chwili jednak poczułem rosnącą gulę w gardle na myśl, że będę musiał uprzedzić ją o tym, że u nas w Sforze nie ma Alfy i od kilku lat trwa wojna. To z pewnością nie zabrzmi zachęcająco.
- Jasne. Z chęcią cię przyjmiemy. - odparłem.
- Przyjmiemy? - powtórzyła.
- Z moją partnerką, Another. - wyjaśniłem. - Yyy... - zaciąłem się na chwilę. - Na razie nie mamy Alfy.
- Czemu? - spytała zdziwiona. Odkąd ją zobaczyłem, wydawała się nieufna. Tak brzmiały również jej słowa i widać było to w jej oczach. Ale coś mówiło mi, że ona jest w porządku i tak też uważałem.
- To długa historia... Opowiem ci w drodze do Another. - powiedziałem.
Zgodziła się. Gdy szliśmy w kierunku Błękitnej Rzeczki, opowiedziałem jej o wszystkim, co powinna wiedzieć. O rezygnacji Nageezi, o hierarchii i stanowiskach, o terenach... Nie wspomniałem jeszcze tylko o wojnie.
Kiedy dotarliśmy do mojej jaskini, Another już tam była. Po krótkiej wymianie zdań z Yuversethee zgodziła się przyjąć ją do sfory, po czym znowu gdzieś wyszła. A ja zostałem sam i musiałem poinformować suczkę o walkach z wilkami.
- Yuversethee... - zacząłem. Spojrzała na mnie, a ja kontynuowałem. - Jest jeszcze jedna sprawa.
- Mianowicie...? - spytała.
- Obecnie trwa dość spory konflikt z wilkami. Mamy wojnę z Watahą Braterskiej Krwi. Czy mimo to chcesz do nas dołączyć?
Yuversethee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz