Odetchnąłem z ulgą i wyszedłem z jaskini. W końcu to zrobiłem. Nareszcie zamieszkam z Easy.
Zacząłem iść w stronę jej jaskini. W razie gdybym zapomniał, gdzie się znajdowała, suczka wcześniej mnie poinformowała, że mieszka na Romantycznej Łące... idealne miejsce dla dwojga, czyż nie?
Kiedy dotarłem na miejsce, delikatnie zapukałem. Kiedy Easy mnie zobaczyła, od razu rzuciła się na moją szyję.
- Cześć. - uśmiechnąłem się na jej widok.
- Witam w Twoim nowym domu, Devo. - zaśmiała się i pozwoliła mi wejść do środka.
Jaskinia była ogromna, chociaż nie wiem, czy tak duża, jak ta w której mieszkałem z Horizonem. Była jeszcze piękniejsza i chociaż nie było w niej takich rzeczy rozrywkowych, jak w mojej starej, to z chęcią tu zadomowiłem się.
Od razu padłem na łóżko, a moje rzeczy rzuciłem gdzieś w kąt, na co Easy zaczęła się śmiać. A ja razem z nią śmiałem się do samego rana...
******
Minęło kilka tygodni, a już coś zniszczyło moje szczęście. Śmierć mamy i spowodowana tym "depresja" mojego taty zepsuła mój, i mojego rodzeństwa humor. Dzisiaj po raz pierwszy po utraty Green, mieliśmy wszyscy razem zjeść kolację. Po raz pierwszy chciałem o siebie naprawdę zadbać i dobrze wyglądać. Ciekawiło mnie strasznie, jak się tata czuje, Roxo, Raf i też Heaven. Na szczęście Mizu i Easy również miały przyjść i potowarzyszyć nam.
Kiedy zastanawiałem się nad tym, co się zdarzy w ten wieczór, Easy czesała moją sierść.
- Nie mogę się doczekać dzisiejszej kolacji... - przyznała.
- Ja również. Dawno nie widziałem mojego ojca. Mam nadzieję, że dobrze się trzyma... - odpowiedziałem, a Easy skończyła mnie czesać.
- Wyglądasz świetnie. - wyszczerzyła się.
Odwzajemniłem jej gest, a następnie bez słowa wyszliśmy z jaskini i zaczęliśmy iść do domu mojego taty. Droga nie była długa, jednak szedłem szybkim krokiem, jakby zaraz miała się zacząć kolacja.
Kiedy dotarliśmy, delikatnie zapukałem i wszedłem z Easy do środka. Akurat w tym momencie Heaven przytulała się do mojego taty. Zaskoczona, odtuliła się od niego, a następnie spojrzała na mnie i moją pół-partnerkę.
- Cześć, Devo. Hej, Easy. - wymusiła uśmiech.
- Dzień dobry. - powiedziała w jej i mojego taty kierunku.
- Dzień dobry. Cieszę się, że przyszliście. - uśmiechnął się.
Heaven usiadła w kącie, a po chwili przyszła Roxolanne, jeszcze później Horizon z Mizu, na samym końcu Raf. Zaczęła się kolacja. Staraliśmy się być w jak najlepszym humorze, chociaż nie jedną chwilę mieliśmy łzę w oku, kiedy ktoś coś wspomniał o mamie. Strasznie za nią tęskniliśmy. Mimo tego, że trochę czasu już minęło od jej śmierci, smutek pozostał.
Easy? Przepraszam, że tak długo czekałaś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz