piątek, 19 lutego 2016

Od Horizona C.D. historii Alex'a

- Witaj mamo. - uśmiechnąłem się żałośnie stając nad jej.. grobem. - To dopiero tydzień odkąd Cię nie ma, a ja czuję jakby to była wieczność. - zacząłem mówić, jakby na prawdę słyszała. - Mizu nosi naszyjnik. To dzięki Tobie ma go teraz na swojej szyi, ale czasem myślę, czy to nie było zupełnie niepotrzebne? Gdyby mi wtedy nie wypadł, to byłabyś teraz ze mną. Tata też jest załamany. Wiem, że nie to chciałabyś usłyszeć. Chciałabyś żebym mimo wszystko był szczęśliwy i się uśmiechał, ale nie zawsze tak można. Niekiedy nerwy puszczają nawet takiemu pajacowi jak ja, mamo. - zaśmiałem się.
Otarłem policzki i oddaliłem się o kilka kroków.
Usłyszałem kroki.
- Tata? - szepnąłem załamującym się głosem, gdy zauważyłem psa.
Tylko na tyle pozwolił mi obecny stan. Border wypatrzył mnie wśród drzew. - Boże! Jak Ty wyglądasz! Obraz nędzy i rozpaczy!- oczywiście te słowa zabrzmiały tylko w mojej głowie.
- Rise. - uśmiechnął się blado po czym wrócił do patrzenia na mały nagrobek.
Przez chwilę miałem wrażenie jakby był to tylko zły sen z którego zaraz obudzi mnie nie kto inny jak Greenie podając mi koszyk z jedzeniem jakie często przynosiła gdy byłem chory. Była cudowną matką.
- Zostawię Cię sam na sam, okay? - starałem się być chociaż raz dobrym dzieckiem.
Tata nic nie odpowiedział. Wolno podszedłem do bramy i czekałem.

~~Pół godziny później~~

Przypatrywałem się każdemu znakowi na niebie i wsłuchiwałem w każdy szum wiatru. Starałem się patrzeć na wszystko z dwóch stron, tak jak uczyła nas tego Green Day. Nie potrafiłem się skupić. Podszedł do mnie Alex.
- Pójdziesz ze mną? Zjemy z Heaven, Roxo i Devo obiad.

Alex? Co Ty na to?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz