*W SPG obecnie jest lato, ale akcja tego opowiadania ma miejsce jeszcze zimą.
Biegli przez środek lasu, omijając drzewa, która rosły nierówno na całym terenie. Zrezygnowali z biegu ścieżką, gdyż oboje stwierdzili, że zajmie im to zbyt wiele czasu, a w ten sposób dotrą na miejsce dużo szybciej.
Nie minęło pięć minut, a już stali przed wejściem do szpitala. Niger niepewnie wszedł do środka, a Roxolanne za nim. Toller rozejrzał się w poszukiwaniu znajomej osoby, lecz tłum sprawił, że nie było to możliwe.
- Chodź. - szepnął do swojej przyjaciółki i udał się wgłąb jaskini. Roxo dotrzymała mu kroku.
Szli dalej, szukając jednego z lekarzy. W końcu trafili na Casey. Niger był pewien, że głównej lekarce może zaufać. Odetchnął z ulgą, gdy ją zobaczył.
- Casey! - zawołał.
Suczka zareagowała i odwróciła się w ich stronę na dźwięk swojego imienia. Uniosła jedną "brew" do góry, po czym podeszła do nich.
- Niger? Roxo? - odezwała się lekko zdziwiona ich obecnością. - Co was tu sprowadza?
- Widzieliśmy... to znaczy słyszeliśmy myśliwych. - odparła Lanne.
- Myśliwych? - zdumiała się bohundka. - Tutaj?
- Mhm. - Niger przytaknął skinieniem głowy. - W pobliżu Romantycznej Łąki. Słyszeliśmy wystrzały.
- Strzelali przez kilka godzin. - dorzuciła aussie.
- Ale już ich nie ma? - upewniła się główna lekarka.
- Nie wiemy.
Casey westchnęła cicho. Wyglądała na zmęczoną, jakby nie spała od wielu godzin. Niger doskonale to rozumiał. Miała ciężką pracę do wykonania, a jako główny lekarz i do tego chirurg nie miała przerw. Jedno było pewne: lekarzy w Sforze Psiego Głosu jest zdecydowanie za mało.
- Dobrze. - powiedziała. - Przekażę Betom.
- Dzięki. - szepnął Niger i posłał bohundce ciepły uśmiech. Odzwajemniła go po chwili. Następnie toller wyszedł ze szpitala razem ze swoją przyjaciółką. Zatrzymali się na zewnątrz przed wejściem.
- I co teraz? - spytała Roxolanne.
- Chodźmy do Farta. Trzeba mu powiedzieć. - odrzekł pies, po czym dodał: - Avendeer jest coraz bardziej zagrożone. Trzeba przysłać tam więcej wojowników, zwiadowców i strażników. Nie możemy stracić kolejnego sektoru...
Roxo kiwnęła głową, spuszczając przy tym wzrok.
- Okej. - szepnęła. - Chodźmy.
Ruszyli, pędząc przez las. Tym razem mieli do przebycia dużo dłuższą drogę. Góra Despera, gdzie trenowali wojownicy, znajdowała się w Fallendeer. Biegli przez Lawendowe Pole, które chyba jeszcze nigdy nie było tak bardzo zaśnieżone.
Roxo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz