piątek, 16 października 2015

Od Nigera - CD historii Roxolanne

  - Idziemy. - zadecydowała Missisipi głosem nieznoszącym sprzeciwu. Nikt jej się nie sprzeciwił, co nie uszczęśliwiło Nigera. A było już tak świetnie. - Już. - warknęła, odsłaniając przy tym kły. Miała dosyć wszystkich tu obecnych. I to jeszcze ona musiała ich pilnować!
  Niger szedł tuż obok Roxo. Suczka posłała mu pytające spojrzenie. Nachylił się do niej i szepnął jej do ucha:
  - To Missisipi. Ona już się nie zmieni. - wytłumaczył.
  Roxolanne skinęła głową, a później oboje zamilkli. W ciszy szli do Pyskowic, co żadnemu ze szczeniąt się nie spodobało. Niger podejrzewał, że nawet jego siostra się bała, ale próbowała to przed wszystkimi ukryć. Westchnął cicho, co oczywiście nie umknęło uwadze 'dowódczyni' grupy.
  - Czego wzdychasz? - syknęła Missisipi.
  - Nic. - mruknął pies, czując, że suczka odbiera mu całą przyjemność z gry.
  Spojrzała na niego spod zmrużonych powiek, lecz już nic nie mówiła. Wędrowali dalej, a ich obecność przykuwała uwagę mieszkańców i psów mieszkających w okolicach. Niger przełknął ślinę. Robiło się późno, a tutaj nie było bezpiecznie i to nie tylko o takiej porze.
  - Lepiej wracajmy. - odezwała się szeptem Roxolanne.
  - Zgadzam się. - potwierdził Niger.
  - A co? - Missisipi uśmiechnęła się drwiąco, a jej mina wyrażała wyłącznie kpinę. - Boicie się?
  - Niee! - wykrzyknął pies. - Ale powinnyśmy już wracać. Roxo ma rację.
  - Czyli się boisz. - stwierdziła tollerka.
  Niger przewrócił oczami, czego w ciemności nie mogła zauważyć. Po długiej dyskusji udało się przekonać ją do powrotu. Kiedy znaleźli się tuż przy granicy, nagle Niger poczuł, że tego późnego, jesiennego wieczoru zrobiło mu się jeszcze bardziej zimno.
  - A co z resztą? - wypalił.
  - Na pewno już wrócili. - mruknął Devo.
  - A jeśli nie? - do rozmowy włączyła się zaniepokojona Roxolanne.
  - A jeśli tak? - zapytała Missisipi, naśladując ich ton głosu. - Nie przesadzajcie. Oni nie są tutaj pierwszy raz. Na pewno już wrócili.
  Jak się później okazało, miała rację. Druga grupa czekała na nich w pobliżu Złotego Wodospadu, który zdawał się oświetlać drogę.
  - Gdzie was wcięło? - powitała ich Easy, a na jej pyszczku odmalowała się ulga. Podeszła do Nigera i mocno go przytuliła. - Czekamy tu od godziny! - Następnie pobiegła do Devo, by go uściskać.
  - Narysowaliście strzałkę prowadzącą do Pyskowic. - poskarżyła się Missisipi.
  - Co? - zdziwiła się Frei. - To nie my.
  - W takim razie kto? - zdenerwowała się Miss.
  - Nie wiem. - do rozmowy włączył się Rafaello.
  - Eh, nieważne. - westchnęła Easy. - Już wszyscy tutaj jesteśmy... wszyscy, prawda? Powinnyśmy już wracać do domów, a nie drążyć ten temat. - W ten sposób zakończyła kłótnię.
  Wszyscy zgodnie ruszyli do domów. Niger zasnął pół godziny po powrocie.
***
  Mijały dni. Niger właśnie wyszedł z egzaminu na koniec szkoły. Zdał. Najlepiej poszło mu przetrwanie, zaś najsłabiej wypadł w części ogólnej. Ale liczyło się to, że zaliczył ten test. Był z siebie dumny. Wracając, minął Romantyczną Łąkę. Chciał tam zamieszkać. Easy również wpadła na podobny pomysł, lecz ona chciała osiedlić się w okolicach danego miejsca, a nie w samym jego centrum.
  Nagle spotkał Roxolanne. Uśmiechnął się na widok przyjaciółki.
  - Cześć! - zawołał i pomachał do niej.

Roxo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz