Każdego dnia tak bardzo brakowało jej najlepszego przyjaciela. Siedziała sama, wszyscy pozostali już mieli kogoś do pary. Zwiesiła łeb. Jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna. Tak bardzo tęskniła za Devo. Różnica wieku, jaka ich dzieliła, była tak nieduża, a jednak te dni zdawały się trwać w nieskończoność.
Wyjrzała przez 'okno' jaskini. Było tam pełno obrońców i wojowników. Aż ona sama się dziwiła, że takie dzieciństwo nie zostawiło trwałego śladu w jej psychice.
- Jutro wasz test. On zakończy edukację w szkole. - głos Nirvany przywołał ją do rzeczywistości. - Mam nadzieję, że jesteście przygotowaniu. - uśmiechnęła się lekko. Easy zdziwiła się widząc uśmiechniętą nauczycielkę walk. Tego jeszcze nie było. Aż chciała nachylić się w tej chwili do Devo i zażartować na ten temat, lecz w porę przypomniała sobie, że jego tutaj nie ma. Smutek ponownie ścisnął jej serce.
- Myślę, że jesteście wystarczająco przygotowani. - stwierdziła biała wadera o złotych oczach. - Macie przerwę. - lekcja się skończyła. Wszyscy wyszli na zewnątrz. Easy z siostrami i bratem usiadła pod ulubionym drzewem.
- Gdzie Devo? - odezwała się Frei, rozglądając się dookoła.
- Nie dobijaj mnie. - burknęła Easy, zdenerwowana zachowaniem siostry. - On już tutaj nie chodzi. To nie jest śmieszne.
- Ale jest wojownikiem. - odrzekła suczka.
- Wojownikiem? - powtórzyła Easy. - Słucham?
- Tak. - potwierdził Niger. - Nie wiedziałaś o tym?
Borderka opadła na trawę ze zdumienia, szoku i strachu. Jej Devo... wojownikiem? Czyli będzie brał udział w tych bitwach... Będzie ryzykował swoje życie... dla członków Sfory... w tym dla niej... Poczuła rosnącą w jej gardle gulę, którą z trudem przełknęła.
Zmieniła swoje plany. Miała zamiar być językoznawczynią, ale nie wytrzymałaby tyle czasu bez Devo. Musiała zająć się czymś związanym z walką.
Po raz pierwszy w życiu podziękowała w duchu Nirvanie za to, jak ta się na nią darła na lekcjach. Kto wie, co by bez niej zrobiła.
Nadszedł dzień testu. Easy czekała, aż nauczyciel ją zawoła. Czas zdawał się ciągnąć i ciągnąć. Kolejne szczeniaki wchodziły do środka, aż w końcu ona została sama. Westchnęła cicho.
- Easy. - odezwał się głos Nera. - Zapraszam.
Suczka przełknęła ślinę, po czym wstała i przekroczyła próg jaskini.
- Najpierw czeka cię część związana z walką. - rzekła Nirvana, która również tam była. - Zadam ci dwa pytania, a potem będzie czas na część praktyczną, czyli walkę. - wyjaśniła. Zestresowana Easy tylko kiwnęła głową, ale Nirvana była od niej odwrócona, więc nie mogła tego zobaczyć.
- Dobrze. - pisnęła suczka.
- Pierwsze pytanie: czy dobrze jest atakować części ciała takie jak pysk czy ogon? - zapytała Nirvana.
- Dobrze, lecz nie najlepiej. - odrzekła Easy. - Najlepiej gryźć w szyję lub, gdy nie da się tego zrobić, w łapy. Wtedy wróg nie ucieknie.
- Drugie pytanie: co zrobić, żeby przewidzieć następny ruch przeciwnika? - spytała nauczycielka, nie odrywając wzroku od kartki.
- Patrzeć mu w oczy. - odpowiedziała Młoda Beta. - Wrogowie często patrzą tam, gdzie mają zamiar zaatakować i to ich zdradza.
- A teraz walka. - powiedziała Nirvana i zaprowadziła ją do innej sali. - Będziesz walczyć z jednym z wojowników, który zgłosił się, by pomagać w dzisiejszym egzaminie. Winner! - rzuciła. Seter podszedł do Easy i obrzucił ją zaciekawionym wzrokiem, który po chwili powędrował do Nirvany.
Niespodziewanie rzucił się na suczkę i przygniótł ją do ziemi. Easy, zdezorientowana, z początku nie wiedziała, co się dzieje. Sekundę później dotarło do niej, co miałą zrobić. Odepchnęła psa i szybko podniosła się z ziemi. Była więcej niż pewna, że ten musiał dawać wszystkim fory. Wiedziała, że mógł zabić ją jednym ruchem. Rzuciła się na jego szyję, przewracając go w ten sposób. Zacisnęła kły na jego szyi i wytrzymała w tej pozycji kilka sekund. Następnie odskoczyła od Winnera, gdy usłyszała głos Nirvany:
- Koniec!
Spojrzała na nią wyczekująco. W tym czasie Win wstał. Nie wyglądał na poszkodowanego.
- Zaliczone. - oznajmiła. - Możesz iść.
Easy posłusznia wyszła z pomieszczenia. Następnie zdawała polowanie z Nero. Poszło jej podobnie jak w walkach. Z przetrwania tylko odrobinę słabiej, natomiast najlepiej z wychowania. W części ogólnej również wypadła całkiem nieźle. Udało jej się zdobyć posadę obrońcy.
Wybiegła na zewnątrz, czując się wolna. Oczyma wyobraźni zobaczyła Romantyczną Łąkę. W okolicach tego miejsca pragnęła zamieszkać. Już miała wybraną ogromną jaskinię. Pobiegła w jej kierunku i wpadła do niej.
Było dość jasno. Światło dzienne docierało do środka, a korytarze prowadziły do czterech pomieszczeń. Easy udała się jednym z nich i trafiła do dużej groty, w której znajdowała się woda. Dotknęła jej łapą. Była dość ciepła, lecz nie gorąca. Merdając ogonem, Easy zobaczyła pozostałe pomieszczenia. Postanowiła spać w tym z wodę, a nad przeznaczeniem pozostałych chciała jeszcze się zastanowić.
Stanęła w wejściu, po czym ruszyła w kierunku jeziora na Romantycznej Łące. Nagle wpadła na Devo. Jeszcze nigdy tak się nie ucieszyła na czyiś widok. Przytuliła mocno swojego najlepszego przyjaciela.
Devo? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz