czwartek, 15 października 2015

Od Horizona do Devo

- Wreszcie wolni! - pomyślał Rise z zachwytem patrząc na wejście do swojej nowej willi. No! może nie swojej, ale.. chociaż w połowie. Obok psa stał współwłaściciel pięknej jaskini. Jego starszy o 23 minuty brat- Devo.
- Tylko nasza. - border jakby czytał w jego myślach.
- Wiesz o czym myślę? - zapytał Rise nie odrywając wzroku od wielkiego wejścia. Razem chórem odrzekli.
- Parapetówka. - spojrzeli po sobie. - Hahahahah. - zaśmiali się.
- Blink. Wisisz mi królika. - uśmiechnął się Devo i bracia razem weszli do środka. Zaczęli biegać po pomieszczeniach. W środku były dwie ogromne luksusowe sypialnie; trzy puste pokoje szczenięce  (pff, po co im je.. Przemeblują na jakieś pokoje do bilarda, czy co.. ) ; jadalnia na 16 osób; kuchnia z wyposażeniem; 2 łazienki w tym ciepłe małe, jeziorka; osobny duży "basen"; salon, a w nim akwarium wykute w ścianie z pływającymi w nim piraniami; wiatrołap, pokój z perkusją, gitarą i pianinem, a wszędzie na ścianach..kolory! kremowy, czerwony i czarny przeplatały się ze sobą. Trochę mrocznie. Idealnie dla muzycznego gustu Horizona- metalu.
- Tobie też się tu tak podoba?
- No ba! Biorę sypialnię korytarzem w lewo.
-To ja w prawo.- dogadali się.
- Najważniejsze ustalone. Teraz robimy imprezę.
- Ja się zajmę jedzeniem. - zaoferował młodszy brat
- Zaproszę laski. - zaśmiał się starszy. - No.. i rzecz jasna wszystkich, którzy.. już dorośli. Heh.
- Easy jeszcze nie możesz.
- No nie.. - Devo widocznie nie był z tego zadowolony. - Już niedługo. Sprowadzę dekoracje.

Devo? sry za długość..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz