Ogień mnie paraliżował, mimo że znajdowałam się dwa metry przed jego linią*. Otworzyłam szerzej oczy' kątem oka zerknęłam na Rafa, który, ku mojemu zdumieniu, nie wyglądał na tak przerażonego jak ja. A wydawało mi się, że to ja zawsze potrafię zachować zimną krew.
Nie miałam pojęcia, skąd mój przyjaciel wytrzasnął wiadro pełne wody, ale nie miałam zamiaru w to wnikać. Spojrzałam na niego, wciąż 'lekko przestraszona'. Patrzyłam to na wodę, to na Rafaello. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
Rafaello coś do mnie mówi, jednak szum w mojej głowie to zagłusza i nie pozwala mi tego usłyszeć. Jego słowa brzmią jak wykrzyczone przez ścianę:
- Na mój znak skoczysz, okej?
Przez pierwsze kilka sekund przerażenie ze mną wygrywa. Nie jestem w stanie nawet zrozumieć zadanego przez szczeniaka pytania. Jego sens dociera do mnie dopiero po dłuższej chwili. Udaje mi się zebrać się na odwagę i w obliczu zagrożenia wyszeptać krótkie 'okej'. Nie stać mnie na nic więcej. Odwracam się w przeciwną stronę, by nie patrzeć dłużej na płomienie, które mogę w każdej chwili dotrzeć za blisko.
Chwila. Krótka chwila.
- Raz... - zaczyna border collie.
Czuję, jak moje serce zaczyna bić dwa razy szybciej.
- Dwa...
Zalewa mnie kolejna fala strachu. Nie, to nie jest strach. To słowo tutaj nie pasuje, w żadnych stopniu nie oddaje uczuć towarzyszących mi w chwili, która wprawdzie długo nie trwała, ale wydawała się trwać wieczność.
Biegnę prosto w stronę ognia. Zamykam oczy najmocniej, jak tylko mogę, po czym wibijam się od ziemi. Skaczę.
Zderzenie z twardą powierzchnią mnie nie zatrzymuje. Nagle wpadam na kogoś. Mimo to nie jestem wstanie unieść powiek, by odsłonić widok.
- Frei? - odywa się głos, tak dobrze mi znany. - Już wszystko w porządku. Jest po wszystkim.
Dopiero wtedy otwieram oczy. Podnoszę wzrok, który wędruje prosto do Rafa.
- To może... skoro już koniec zajęć to... pójdziesz ze mną się pobawić? - pyta niepewnie piesek.
Patrzę na niego z niedowierzaniem. Ta propozycja wydaje mi się tak absurdalna, że nawet nie umiem na nią zareagować odpowiedzią. Wciąż oddycham szybko.
Jestem pewna, że ostatnie kilka minut było najdłuższymi w całym moim życiu.
Raf? Krótkie, wybacz. Nie mam ani czasu, ani weny.
*W formularzu Frei nie ma tej informacji, ale tak, ona panicznie boi się ognia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz