Młode wilczki były tak zmęczone, że zasnęły na grzbiecie Natashy. Winner nie potrafił zrozumieć, jak suczka zniosła to z tak dużym spokojem. On nigdy nie zgodziłby się, by jakiś szczeniak na nim spał, nieważne, czy byłby ciężki czy też nie. Win nie lubił szczeniąt i nie chciał ich mieć.
Oprowadzanie borderki zakończył na Końskiej Plaży, gdzie galopowało stado kuców, które bardzo często się tutaj pojawiały.
- Od dawna jesteś w Sforze? - zagadnęła Natasha.
Winner zamrugał oczami, jakby wyrwany z transu.
- Od urodzenia. - mruknął w odpowiedzi na zadane przez suczkę pytanie.
- Czyli pewnie długo. - stwierdziła tamta. - Ja od niedawna.
- Ej. - warknął Win. - Wcale nie jestem taki stary, jak ci się wydaje. Mam dwa lata na karku.
Tasha zachichotała, słysząc jego oburzenie.
- Wybacz. - wydusiła, wciąż się śmiejąc. - To nie miało tak zabrzmieć.
- Mam nadzieję. - odburknął pies.
Zapadła cisza, a atmosfera znacznie się zagęściła. Słońce wisiało na niebie, nie było zasłonięte przez żadne chmury. Pogoda mogłaby wydawać się idealna, jednak Winnerowi jak zwykle coś nie pasowało - jego zdaniem było za gorąco.
- Ładnie tutaj. - zaczęła suczka. Win spojrzał na nią kątem oka, po czym odwrócił wzrok i wbił go w linię horyzontu. Fale uderzały o brzeg morza. - Czy to wszystkie tereny?
- Nie. - odrzekł pies po dłuższej chwili. - Tereny Sfory Psiego Głosu są podzielone na sektory, czyli Avendeer, Fallendeer i Navydeer. Te, które właśnie zobaczyłaś, należą do tego pierwszego. Ale nie pokazałem ci jeszcze Odbicia zimowego i Mglistej Rzeczki.
- Pokażesz mi te miejsca? - zapytała borderka z nadzieją w oczach. Winner poczuł, że chyba przestał ją nienawidzić, co nie znaczyło, że od razu chciał zawrzeć z nią przyjaźń na zawsze.
Wzruszył 'ramionami'.
- Jeśli chcesz... - westchnął cicho. - A gdzie mieszkasz? - spytał, jedynie z ciekawości i po to, by wiedzieć, czy wędrowanie z wilczkami nie skończy się tragicznie.
- Przy Wodospadzie Różka. - odpowiedziała.
- W takim razie po drodze. Możemy iść.
Suczka ucieszyła się, co było widać. Uśmiechnęła się do niego i zamerdała wesoło ogonem. Winner nie bardzo miał ochotę na rozmowę, jednak coś sprawiło, że musiał się odezwać, niekoniecznie sympatycznym głosem.
- Będziesz tak iść z tymi szczeniakami? - spytał, z niedowierzaniem patrząc na wciąż śpiące wilczki.
- Mhm. - skinęła głową. - Właśnie, zapomniałam powiedzieć, jak mają na imię... Kaze ga nobarimasu i Mizu no shizukana oto.
Winner wytrzeszczył oczy.
- Że co?! - wykrzyknął. Kto nazwał tak te szczeniaki i jak to się stało, że Natasha zapamiętała te imiona?
- Kaze ga nobarimasu i Mizu no shizukana oto. - powtórzyła borderka. - W skrócie Kaze i Mizu.
Pies tylko pokręcił głową.
- Pozwól, że będę mówić o nich po prostu 'szczeniaki', bo w życiu nie zapamiętam tych imion. - wymruczał pod nosem, co zabrzmiało, jakby mówił bardziej do siebie niż do niej.
Tym razem nie odpowiedziała, a Win, zadowolony z tego powodu, również się nie odzywał.
Gdy dotarli nad Mglistą Rzeczkę, Natasha zabrała głos.
- Chyba niezbyt tu bezpiecznie. - stwierdziła cicho.
- No, niezbyt. - przyznał Win. - Ze względu na to, że jesteś tu z Mizu no... ze szczeniakami, to nie będziemy wdrapywać się na górę.
Natasha lekko kiwnęła głową.
- Odbicie zimowe jest niedaleko. - oznajmił pies i ruszył w stronę tego tereny, a suczka poszła za nim.
Szli przez niecałe dziesięć minut. Kiedy wreszcie dotarli, Winner usiadł na śniegu. Jego wzrok powędrował w kierunku gór, które odbijały się od księżyca. Nie dało się jednak ukryć, że było już późno.
- Najwyższy czas wracać. - odezwał się. - O tej porze nie jest tu bezpiecznie. Resztę terenów mogę ci pokazać jutro.
Natasha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz