niedziela, 20 września 2015

Od April - CD historii Vincenta

April ziewnęła szeroko i umościła się wygodniej na łóżku, kiedy nagle zdała sobie sprawę z tego, że Vini leży na ziemi, a ona zajęła całe posłanie.
- Ojej, przepraszam, na pewno nie ma problemu żebyś spał na ziemi?
Vini uśmiechnął się lekko i ziewnął.
- Nie, raczej nie, śpij.
- Ale bo wiesz... Jak chcesz to możemy się jakoś zamienić w środku nocy wtedy będzie fair...
- Nie mam z tym najmniejszego problemu śpij wreszcie - parsknął.
- No dobrze chciałam się tylko upewnić, że... Ale na pewno...?
Vini nie odpowiedział tylko wydał coś pomiędzy westchnięciem i jęknięciem, co wreszcie uciszyło nadpobudliwą suczkę. April zastanawiała się czy długo zajmie jej uśnięcie po tych wszystkich emocjach z całego dnia, ale nie dokończyła swoich przemyśleń na ten temat, ponieważ zapadła w głęboki sen. Vini oddychał głęboko, co świadczył o tym, że ona również odpłynął do kolorowego świata snów.
****
Gdy rankiem April otworzyła oczy na początku nie wiedziała gdzie jest, ale potem wszystko jej się przypomniało. Spjrzała na Vincenta i odkryła, że on rówież już nie śpi. Pies właśnie z cichym westchnieniem przeciągnął się i spojrzał na suczkę.
- Jak się spało? - spytała April. - Mi wyśmienicie, ale miałam strasznie głupi sen. Śniło mi się, że polowaniami razem na króliki, ale zamiast królika w końcu złapaliśmy niedźwiedzia, który był w dodatku fioletowy i powiedział nam, żebyśmy go nie jedli, bo jest niezdrowy. Dziwne, nie sądzisz? A tonie coś się śniło?
Vini uśmiechnął się śłysząc ten potok słów z ust borderki.
- Chyba nie - odpowiedział po chwili namysłu. - Przynajmniej nie pamiętam, żeby coś mi się śniło. Spałem jak kamień.
Przeciągnął się jeszcze raz i wstał z podłogi. April już całkowicie rozbudzona zeskoczyła z łóżka i powiedziała:
- Musimy koniecznie podziękować Betom za schronienie. To było bardzo miłe z ich strony.
Vini skinął głową. Tak też zrobili. Podziękowali, pożegnali się i wyszli na dwór.
- Może zapolujemy? - zaproponowała April. - Bardzo zgłoniałam
Pies zgodził się i już po chwili pochylali się obydwoje nad dorodnym młodym jeleniem.
Vini? Strasznie przepraszam, że tyle to trwało, jakoś nie miałam weny :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz